16 października 2012

Chapter 70 "Zdradliwa żmija"

Chapter 70
"Zdradliwa żmija"

ROZDZIAŁ OCZAMI JAREDA LETO


Nerwowo bębniłem palcami o szybę samochodu. Mój brat ze spokojem prowadził to wielkie, białe bydle, a pies wariował na tylnym siedzeniu. Miałem dość. Do tej pory trzymała mnie złość na Klaudię i Gosię. Nadal miałem ochotę je pozabijać, ale to nic by nie dało. Te kretynki zniszczyły mi pół domu. Co ja mówię! Cały dom! Chociaż najbardziej przegięła Klaudia. To co zrobiła było ponad jakąkolwiek normę.
- Weź się uspokój trochę, mama wyczuje, że aż cię nosi. – upomniał mnie brat.
- Jak ja mam się uspokoić skoro mamy zdemolowany dom! Byłem pewien, że żartują z tą imprezą! Zaufałem im!
- Daj spokój, sami potrafimy gorzej balować. Zresztą nawet zazdroszczę im pomysłowości. Widziałeś te laski, które gdy nas zobaczyły to uciekły? Ich stroje…
- Shannon, chyba jesteś w związku z Renatą. – upomniałem brata.
- I właśnie ją sobie w takim wyobraziłem. W takiej jeansowej krótkiej spódniczce, koszuli w kratę, kozaczkach…
- Dobra, przestań. – jęknąłem. – Mówiłeś mamie, że wpadamy? Bo ja mam na dziś dość niespodzianek.
- Tak. W ogóle… czemu jesteś taki wkurzony? Nie chodzi ci o dom, prawda?
Odwróciłem wzrok na krajobraz za szybą samochodu. Dom był w pewnym sensie tylko przykrywką do mojej złości. To sytuacja, w której zastałem Klaudię była powodem wściekłości. Nie spodziewałem się tego w jej przypadku. Nigdy nawet nie pomyślałem sobie o czymś takim, wydawała mi się zbyt porządna na to. A ona tak od razu z tym klubowym szarpidrutem poszła do łóżka. Na samą myśl, krew w moich żyłach wrzała, a dłonie zaciskały się w pięści.
- Nie.
- Ej, wyluzuj trochę. Chodzi ci o to, że Chris był w sypialni Klaudii?
- On z nią spał! – warknąłem wkurzony spokojem brata. – To muzyczne zero pieprzyło moją córkę!
- Co? Skąd to możesz wiedzieć? – zapytał patrząc na mnie.
- W ostatniej chwili go z niej zdjąłem.
- Czy cię popieprzyło? I to zdrowo? – ryknął na mnie mój brat, zbijając mnie totalnie z pantałyku. – Wiesz co, w życiu nie było mi tak wstyd za ciebie. To jej życie, może sobie robić co chce, spać z kim chce. Nie powinieneś w ogóle wchodzić do jej sypialni! Ona ma 19 lat, jest dorosła.
- Widać gówno dorosła… - odburknąłem.
- Tak samo jak i ty. Przepraszam bardzo, ale sam pieprzysz laski i to jeszcze dzieciaki i jakoś nie masz wyrzutów. A ona może w końcu znalazła osobę z którą będzie szczęśliwa, a ty wszystko popsułeś!
- Shannon, lecz się. To był ten chłopak co nas supportował. – prychnąłem.
- I co z tego, że to był Chris? Chyba powinieneś się cieszyć, że go znasz!
- Żartujesz sobie? To kiepski zespół, mieli wtedy w ogóle szczęście, że nasz menager ich zaprosił, dobrze o tym wiesz. Poza tym… - szybko dodałem widząc, że chce mi przerwać. – Kim on jest? Muzykiem! A nie mam mowy, by Klaudia spotykała się z kimś takim. Sam nim jestem i bardzo dobrze wiem co to oznacza. Chcesz żeby zaczęła ćpać, pić i nie wiadomo co jeszcze?!
- Za szybko wszystkich osądzasz i masz zerowe zaufanie do niej.
- Widziałeś co w domu zastaliśmy?!
- Widziałem. I dobrze wiesz, że ona nie jest typem imprezowiczki. Pewnie całą imprezę spędziła w towarzystwie Chrisa i…
- Błagam, nawet o nim nie wspominaj bo od razu ponosi mi się ciśnienie.
Shannon wzruszył ramionami i już do końca naszej podróży nie odezwał się ani jednym słowem. Ja zresztą nawet nie próbowałem jej prowokować.
 W końcu dojechaliśmy do mamy. Sky zaczął się straszliwie wiercić na swoim siedzeniu, więc najpierw wypuściłem psa z samochodu, a potem pomogłem bratu z prezentami z trasy, które kupiliśmy naszej rodzicielce. Po tych kilku miesiącach naprawdę zebrało się trochę rzeczy. Shannon zamknął samochód i podeszliśmy do frontowych drzwi, które mama zostawiła otwarte jak to miała w zwyczaju, gdy przyjeżdżaliśmy. Szczekanie Sky’a rozniosło się po tym niewielkim, acz przytulnym jednopiętrowym domku. Do mych nozdrzy od razu dotarł zapach gotowanego przez nią obiadu. Nigdy nie lubiła stać w kuchni, ale gdy pojawialiśmy się u niej z  Shannym, zawsze przygotowywała coś smacznego. Po chwili pojawiła się w przedpokoju ubrana w zwykłe wytarte jeansy i rozciągniętą bluzę naszego zespołu. Największa nasza fanka.
- Mamo! – ucieszyłem się i od razu znalazłem się w jej ramionach.
Widywanie tej kobiety kilka razy do roku sprawia, że szczerze za nią tęsknię, a każda chwila jest czymś pozytywnym.
- Mój syneczek! – powiedziała, przytulając mnie do siebie a potem całując w obydwa policzki. – I drugi!
Tym razem Shannon został schwytany w jej żelazny uścisk. Niejeden zapaśnik nie mógł się pochwalić takim niedźwiedzim uściskiem. Gdy tylko go wypuściła ze swoich ramion, wręczyliśmy jej torby z prezentami.  Oczywiście nie obyło się bez „nie musieliście kochani”, które każdy z nas znał bezbłędnie.
- Co takiego ugotowałaś? – zapytał Shannon podążając w stronę kuchni.
- A ty jak zwykle o jedzeniu. – zaśmiałem się.
- Głodny jestem, a tu takie zapachy się rozchodzą!
- No już, nie podlizuj się starej matce. – odpowiedziała Constance, ale widać po niej było, że spodobał jej się ten komplement. – Idźcie usiądźcie w salonie, zaraz podam wam obiad i wtedy mi wszystko opowiecie.
Popatrzyłem na brata i jak na komendę ruszyliśmy do łazienki. To był nasz mały rytuał od dzieciństwa. Ten który pierwszy umył ręce mógł sobie wybrać miejsce przy stole. Jak zawsze, byłem to ja. Cóż, Shannon może ma kondycję, ale to ja głównie biegam po scenie, gdy on nawala w gary. Gdy blondynka weszła do salonu w jej rękach ujrzeliśmy wielką blachę, nad którą unosiła się para, a ja poczułem głód. Cały dzień nie jadłem, to co się dziwić. Lazania szpinakowo-cukiniowa była przepyszna na tyle, że dopóki nie zjedliśmy wszystkiego z talerzy, w domu była cisza.
- Zaraz pęknę. – jęknął Shannon, który wpychał w siebie 4 ogromną dokładkę lazani.
 - Trzeba było tyle w siebie nie wpychać. – prychnąłem.
- Ale to takie dobre. – jęknął mój brat i znów wziął do ust kolejny kawałek.
Wzniosłem oczy ku niebu i popatrzyłem na mamę, która z szerokim uśmiechem i miłością wpatrywała się w nas.
- To jak ta wasza trasa? – zapytała i nagle wstała. – Poczekajcie, usiądźcie sobie na sofie, a ja przyniosę ciasto. Upiekłam wam wasz ulubiony sernik!
- Mamo nieee… - jęknąłem, ale kobieta zniknęła w kuchni.
- Sernik? – zapytał Shanni. – Nie mogła powiedzieć wcześniej? Nie jadłbym tej 4 dokładki.
Popatrzyłem na niego z politowaniem i zawołałem psa, który od razu przybiegł do mnie i wskoczył na kanapę. Chwile później przyszła mama z tacą, na której były talerzyki, widelczyki, filiżanki i ciasto. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, znów zniknęła w kuchni by przynieść dzbanek z gorącą herbatą.
- Żeby lepiej wam się trawiło. – powiedziała nalewając do filiżanek bursztynowej cieczy. – Teraz opowiadajcie.
I tak się zaczęło. Mówiłem głownie ja, bo Shannon ostatkami sił wciskał w siebie sernik. Czasami zdarzyło mu się przytaknąć, czy odburknąć jakąś monosylabę. Mama z uwagą wsłuchiwała się w każde moje słowo, co zawsze sprawiało, że czułem się ważny, a moja historia ciekawa. Kochałem tę kobietę całym swoim sercem i uważam, że takiej matki to ze świecą szukać.
- A jak powrót do domu? Dziewczyny się ucieszyły? – zapytała przystawiając filiżankę do ust.
- Eee… - jęknąłem niezadowolony, że poruszyła ten temat. – Ciężko stwierdzić. – bąknąłem.
- Zrobiły imprezę i zapomniały nas zaprosić. – powiedział Shannon odkładając talerzyk i rozkładając się na fotelu.
- Chyba posprzątać. – prychnąłem.
- Też. Jared po prostu wkurzył się bo Klaudia… eee… prawdopodobnie znalazła sobie faceta. – powiedział mój brat klepiąc się po brzuchu.
- To chyba dobrze. – odpowiedziała moja mama, jednak bardzo dobrze wiedziałem, że wyczuła moje napięcie w głosie.
- Niedobrze. To muzyk z zespołu który nas w zeszłym roku supportował. Dno muzyczne, do tego jeszcze zastałem ich w…
- Wszedłeś do jej pokoju bez pozwolenia? – padło nagle pytanie z ust mojej mamy.
- Eee… chciałem jej zrobić awanturę za to, co zrobiła mi z salonem i wtedy… - tu urwałem zdając sobie sprawę, że za dużo powiedziałem.
- Wtedy zobaczył Klaudię śpiącą z Chrisem, wkurzył się jeszcze bardziej, no i o mało co nie zamordował chłopaka.
- Shannon!
- No co? Prawdę mówię, w końcu złapałem cię w ostatniej chwili. No i jeszcze pięknie przywaliłeś Klaudii.
- Uderzyłeś własną córkę?! – wykrzyknęła moja mama z szokiem w oczach.
- To  był przypadek! – jęknąłem. – Chciałem Chrisa, ale ona nagle znalazła się przed nim i za szybko to się działo… - zacząłem się tłumaczyć, ale wiedziałem, że jestem na przegranej pozycji.
- Nie tak cię wychowałam. – odpowiedziała chłodno.
- Ale mamo, naprawdę to był wypadek. Wkurzyła mnie, ale nigdy świadomie bym jej nie uderzył.
- I tak zachowałeś się jak gówniarz. – poparł mamę mój brat.
- Wiecie co? Dzięki za wsparcie, nie ma to jak liczyć na rodzinę.
Wstałem z kanapy nawet nie patrząc na nich i ruszyłem w kierunku tarasu. Nie patrząc na to, że jestem niekompletnie ubrany na taką pogodę, wyszedłem na zewnątrz i usiadłem na drewnianym fotelu. Wiem, że zachowałem się dziecinnie, że nie powinienem być taki impulsywny. Ale martwiłem się o nią. Jak Gosia powiedziała, że Klaudia nie wróciła do domu na noc i ona nie wie gdzie jest przeraziłem się, że coś jej się stało. Pomimo tego, że jest już dorosła to czułem się za nią odpowiedzialny. Przez te 1,5 roku wszystko się pozmieniało w moim życiu. Pierwszy raz w życiu czułem, że jeśli coś jej się stanie to będzie to moja wina. Że nie wybaczę sobie tego, mimo że zdawałem sobie sprawę, że nic nie mógłbym zrobić, by jej pomóc.
Usłyszałem za plecami dźwięk rozsuwanych drzwi i po chwili poczułem gruby koc, który opadł na moje ramiona. Mama stała za mną i objęła mnie swoimi rękami.
- Rodzicielstwo to trudna sprawa. Jak cię znam, to pewnie chodziło ci o jej bezpieczeństwo, prawda?
Zmarszczyłem brwi zaskoczony tą uwagą. W końcu właśnie to mną kierowało.
- Skąd to wiesz? – zapytałem.
- Kochanie, jestem matką 2 wspaniałych mężczyzn. Myślisz, że dlaczego byłam zawsze taka nieufna do twoich czy Shannona partnerek? Bałam się, że złamią ci serce. A ty teraz sam poznałeś co to znaczy martwić się o własne dziecko. Nie dość, że chcesz by znalazło idealnego partnera to jeszcze żeby nic mu się nie działo. By nigdy nie było nieszczęśliwe, żeby nie cierpiało.
- Chyba nie nadaję się na ojca. – wyszeptałem. – Po raz kolejny źle oceniłem sytuację.
- Ja uważam, że właśnie bardzo nadajesz się na ojca. Interesujesz się swoim dzieckiem, bronisz go. Każdy z nas popełnia błędy. I będzie je popełniał. Nie ma idealnych rodziców.
- To jest takie trudne! – jęknąłem z pretensją. -  Nikt mi nie powiedział, że to taka ciężka rola.
- Moim zdaniem dajesz sobie radę z tą sytuacją. Tylko… wiesz, że nie możesz kierować jej życiem. To są jej decyzje, ona musi je podejmować. Ty możesz tylko dawać jej rady, a to i tak tylko gdy cię poprosi. To mądra dziewczyna, ale strasznie samotna i buntownicza.
- Wiem. Będę musiał z nią porozmawiać.
- Z tego co mi opowiadałeś, czeka cię trudne zadanie. Momentami przypomina mi ciebie jak byłeś nastolatkiem. Nic do ciebie nie docierało, a jak się obraziłeś to przez tydzień potrafiłeś się nie odzywać.
- Naprawdę? Nie pamiętam tego.
- Tak synku. A teraz wróćmy do środka, bo nie chcę byś się przeziębił. Słyszałam, że będziemy mieś na święta gościa.- zmieniła zgrabnie temat.
- A no… - odpowiedziałem niechętnie, ale mama chyba tego nie zauważyła.
Rozmowa z nią pomogła mi trochę zrozumieć swoją rolę, jako rodzica. Tyle, że chyba nie do końca rozumiała, że Klaudia to dorosła dziewczyna, którą adoptowałem. To nie było moje rodzone dziecko. I wcześniej to trochę ułatwiało mi kontakt z nią, ale teraz… nie wiedziałem co robić i jak do niej przemawiać.
 Gdy Shannon w końcu zaczął się ruszać, postanowiliśmy wrócić do domu. Mama nalegała byśmy jeszcze zostali, ale musiałem pogadać ze złośnicą. Tym razem to ja prowadziłem samochód, bo Shannon stwierdził, że po obiedzie jego brzuch się nie wciśnie za kierownicę. Sky zmęczony tą wizytą odpoczywał, jak jego pan, z tyłu samochodu. Gdy weszliśmy do domu, zastała nas zupełna cisza. Jako, że było już ciemno, zapaliłem światła i moim oczom ukazał się wysprzątany salon. Mogę szczerze powiedzieć, że aż lśnił. Shann rzucił torby z jedzeniem od mamy na podłogę w holu i walnął się na kanapę.
- I posprzątały. – skwitował, po czym sięgnął po pilota i zaczął oglądać telewizję.
Normalnie przeszedłbym się po salonie sprawdzając czy wszystko jest na swoim miejscu, ale stwierdziłem, że po prostu tym razem zaufam dziewczynom. Nie znajdując ich na dole, przeszukałem górę, ale nikogo w domu nie było. No cóż, wróciłem do brata i razem z nim zacząłem oglądać jakiś program o motocyklach.
 Około 19 Sky nagle się zerwał i zaczął szczekać, a my przyciszyliśmy telewizor. Po chwili weszły do salonu dziewczyny. Pierwsza szła Klaudia, jednak nie zaszczyciła nas ani jednym spojrzeniem, od razy idąc na górę. Gosia za to zatrzymała się u wejścia do salonu.
- Ładnie wysprzątałyście. – pochwaliłem ją.
Nie reagując na to, podeszła do kanapy i stanęła przede mną. Od razu wyczułem, że zaraz coś się stanie. Chciałem już wstać, ale powstrzymał mnie Shannon. Spojrzałem na blondynkę zaciekawiony, z czym do mnie przychodzi.
- Wiesz co, nie dbam o to czy mnie za to wyrzucisz, jakoś dam sobie radę, ale muszę ci to powiedzieć. Jesteś zadufanym w sobie kretynem. Jak mogłeś tak się zachować! Wejść do czyjegoś pokoju, pobić osobę, która jest tak bliska twojej córce. Nie rozumiem tego. Powiedziałbym, że ci teraz współczuję, bo Klaudia jest podwójnie wkurzona, a na dodatek smutna i w większości to twoja wina, ale nie współczuję ci. Nie komuś takiemu. Jak możesz być tak zazdrosny o innego muzyka, to ja nie wiem. Pokazałeś dzisiaj jakim imbecylem jesteś. A teraz idę się pakować, bo nic tu po mnie.
Słuchając tego co mówi, coraz bardziej zapadałem się w kanapę. Nawet nie zauważyłem tego, że mnie obraża. Ważniejsze były inne słowa, które wypowiadała. I po raz kolejny to była prawda, no prócz jednego.
- Czemu chcesz się pakować? Nie zamierzam cię stąd wyrzucać, tylko dlatego że masz rację…
- Niesamowite, że dotarło to do ciebie. A wyjeżdżam, bo Klaudia nie chce mnie znać. – odpowiedziała z wyraźnym bólem w oczach.
- Z jakiego powodu? – zapytał do tej pory milczący Shannon.
Blondynka odwróciła w jego stronę głowę i westchnęła ze smutkiem. Byłem ciekaw, co takiego się stało po moim wyjściu, że te dwie dziewczyny tak mocno się pokłóciły.
- Trochę namieszałam…
- A konkretniej?
- Wykorzystałam Chrisa do tego, by ona wróciła do Mata. Od dawna to planowałam, zresztą rozmawiałam już z tą jego dziewczyną, Stellą. Pokazałam jej, że ta dwójka powinna być razem. Chris za to najpierw wydobył z Mata zazdrość, a potem nawet z nim porozmawiał, ale…
- Nie przewidzieliście, że ona wcale tego nie chce, prawda? – dokończył za nią Shann.
Polka lekko kiwnęła głową i wbiła wzrok w ziemię. No ja się wcale nie dziwię ani jednej ani drugiej. Nie podoba mi się Chris i za nic w świecie nie jestem w stanie go zaakceptować. Mat mimo, że zachował się jak się zachował to przynajmniej ma klasę i zdecydowanie wolałem jego przy boku córki niż tego grajka od siedmiu boleści. Z drugiej strony, nie chciałbym być w skórze Klaudii. Ktoś za moimi plecami układa mi życie… Zdecydowanie nie, zamordowałbym tę osobę.
- Ej, nie martw się. Przejdzie jej i to szybko. Już przez to nie raz przechodziłem.- chciałem jakoś pocieszyć przybitą Polkę.
- Szybko? Klaudii?- zapytał Shann, a potem zaczął się śmiać.- Dobry żart, Jay.
Zacząłem mordować go wzrokiem, ale on nic sobie z tego nie robił. Cóż, niektórzy potrafią być naprawdę wredni. Gosia ze smutną miną po wlokła się do swojego pokoju, a ja wstałem z kanapy i stwierdziłem, że przyda mi się spacer. Założyłem Sky’owi szelki i wyszedłem na dwór. Po godzinie wróciłem zziębnięty, ale pewien tego, że musze porozmawiać z córką. Reszta domowników zabunkrowała się w swoich pokojach, więc przynajmniej nikt nie będzie się przyglądał tej rozmowie. Wszedłem na piętro i zapukałem do drzwi sypialni córki. Odpowiedziała mi cisza, co nie było niczym szczególnym. Ponownie zapukałem, a gdy nie dostałem odpowiedzi uchyliłem je i wszedłem do środka. Dziewczyna siedziała na samym środku łóżka ubrana w dużą czarną bluzę, na głowie miała założony kaptur, ręce oplecione wokół nóg, które podciągnęła do siebie. Odchrząknąłem, ale na nic to się nie zdało. Podszedłem więc do córki i usiadłem obok niej. Czułem jak się spięła, a jej ciało drży od napięcia wszystkich mięśni. Jestem pewien, że gdyby tylko była psem, ujrzałbym kły i nastroszoną sierść. Nie powiem, by była przychylnie do mnie nastawiona, ale cóż poradzić. Położyłem dłoń na jej kolanie, chcąc ją w ten sposób zmusić do wyjęcia słuchawek z uszu. Częściowo to poskutkowało, bo słuchawki wypadły na jej łóżko, ale ona sama szybko zerwała się i cofnęła poza zasięg mojej dłoni.
- Nie ruszaj mnie.- warknęła patrząc na mnie złowrogo.
- Chciałbym z tobą porozmawiać.- powiedziałem.
- Ale ja nie chcę. Wyprowadzam się stąd.
Mówiąc to wyjęła spod łóżka swoją walizkę i podeszła do szafy.
- Ty też? To kto tu zostanie?- zapytałem starając się jakoś rozładować napiętą atmosferę.
- A kto jeszcze chce stąd uciec?- zapytała niby od niechcenia nie odwracając się do mnie.
- Gosia.
- No i dobrze. Zdradliwa żmija.
- Jak możesz tak mówić…- jęknąłem widząc, że naprawdę mocno musiały się pokłócić.
- Tak samo jak ty tu przychodzić. Wiesz, nienawidzę cię za to co dziś zrobiłeś. Za to co wy wszyscy zrobiliście.- podniosła głos odwracając się w moją stronę.- Czemu gdy choć raz w życiu jestem szczęśliwa musicie wszystko zepsuć? Wybaczyłam ci to co zrobiłeś tamtej dziewczynie, ale tego… nie jestem w stanie. Zniszczyłeś wszystko na czym mi kiedykolwiek zależało!
- Gosia to cię raczej uratowała przed tym alkoholowym kretynem.- prychnąłem.
Klaudia zerwała się i stanęła przede mną. Była wściekła, mogłem zobaczyć to w jej oczach.
- Coś ty powiedział?- zapytała przez zaciśnięte zęby.
- Że Chris nie jest dla ciebie odpowiedni.
- Bo?!
- Bo zasługujesz na kogoś lepszego, kto nie jest tylko szarpiącą struny kupą gów…
Zdążyłem tylko zobaczyć, jak Młoda bierze zamach i chwilę później poczułem ból w policzku, który zadziwiająco szybko zaczął się rozchodzić po mojej twarzy. Szybko złapałem się za to miejsce nie mogąc uwierzyć, że ta dziewczyna mnie uderzyła.
- Nienawidzę cię.- powiedziała ze łzami w oczach i uciekła z pokoju.
Stałem wmurowany wpatrując się w przestrzeń przed sobą. No i jak zwykle źle rozegrałem tę akcję. Znów straciłem punkty.
_______________________________
Nowy rozdział taki sobie. Cóż zrobić. Muszą być lepsze i gorsze. No, ale macie swoich Leto :) Mam nadzieję, że do kolejnego wróci mi wena, choć nie zapowiada żadnych ciekawych akcji. Taki opis normalnego, poza koncertowego życia Leto teraz was czeka. Obym nie zanudziła Was na śmierć. No mniejsza, teraz co do komentarzy. Adka rozważyłam Twój komentarz i chcę Ci powiedzieć, że zainspirowałaś mnie po trochu do napisania czegoś specjalnego. Ale o tym kiedy indziej :) Dobra, nie mam sił pisać nic więcej. Znów 90% rozdziału przepisała Gosia ! Dziękuję! :)

Tym razem dedykacja idzie do Izuu. :)

19 komentarzy:

  1. Ona mu dała w twarz ! Dobrze mu tak !
    Chociaż z drugiej strony jakby się postawić w roli Jaya to pewnie by to wyglądało inaczej.Chciał za wszelką cenę chronić swoje dziecko ale mógł to jednak inaczej rozegrać.
    Ale mu Gosia dowaliła ! A tak w ogóle jeśli chodzi o Gosię to nie wiem co myśleć,ja rozumiem że chciała dla przyjaciółki jak najlepiej ale żeby układać jej życie to już trochę przesada.Tak więc czekam na następny i WENY,WENY i jeszcze raz WENY moja droga ! :) Powodzenia :)

    -Garbi

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za dedykację;). Oj też bym się wkurzyła na miejscu Klaudii… Nie dość, że Jared to i jeszcze Gosia … Ciekawe gdzie Klaudia ma zamiar się wyprowadzić… Chyba nie wróci do Polski? Taką mam nadzieję. Już nie mogę się doczekać co nowego wymyslisz ;D.Do nastepnej . ;)

    - Izuu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pom, pom, pom! Wiem, że późno, ale zawsze coś :D no i są Letosy! W ogóle coraz fajniejsze tytuły Ci wychodzą ;) „Pseudo muzyk niższej klasy”, potem „Zdradliwa żmija” :D No i jest z perspektywy Dziada! Ale jakoś krótko.. :c Lol, czemu on was obraża w myślach? To nielegalne! Łatwo było Ci pisać, że Ty i Gosia to kretynki? xD I nadal nie rozumiem co on ma do Ciebie i Chrisa. To, że jego nic nie chce to nie znaczy, że Tobie też ma spierdolić życie O.o Chociaż nie! Ja muszę dożyć momentu, kiedy on będzie z Fancy! :3 to jest moje marznie *-* No i ogólnie muszę dożyć do końca opowiadania, żeby zobaczyć jak zaplanowałaś koniec :D ciekawość ciekawością, ale ja nie chcę końca… nim się obejrzymy będziemy czytać epilog, soooo sad :c
    Dobra, co do rozdziału – krótki, ale fajny, fajnie ukazana ta rozmowa z matką :D ale ja muszę się rozpisać, bo tego ode mnie wymagano :D Kunik, szkolenie poziom ekspert! :D
    Ej, jakim cudem on się może tak was czepiać? To, że jest starym gburem do niczego go nie upoważnia! Imprezka super, ekstra, stroje fajne, nawet wujkowi się podobało, a ten dziad się do wszystkiego przysra. Chociaż nie, to nie chodziło o imprezę.. to była tylko aluzja! Tego się nie spodziewałaś, huh!? No przepraszam, ale nie mogę, miałam kiedyś taką sytuację z tym zdaniem, że o ja pierdykam :D xD Kiedyś Ci opowiem :D
    Dobra, dobra, back. Nienawidzę wielowątkowości ze względu na moją słabą pamięć, a sama zaczynam 9534895353453475879 wątków. What the fuck is wrong with me? Lol, dziada kochają miliony nastolatek, a sam pieprzy się ze wszystkim co się rusza. Bo najważniejsze to dobry przykład! ;) sprowadzał jakieś panienki na Twoich oczach i jeszcze wymaga żebyś do pięćdziesiątki była dziewicą, no kuwa, rozpierdolił system xD
    „Shannon, lecz się” A mówiłam, że pierdoli wszystko co się rusza! I jeszcze Ci będzie w tych sprawach doradzał, a raczej zabraniał, no po prostu – just loooooool xD Wiem co to znaczy supportował! (dobrze napisałam? xD) ale.. co z tego, że ich supportował? Każdy ma inny gust muzyczny, a Dziadu zachowuje się jak hejter! O.o no nie no, podłapał ode mnie, albo ja od niego D:
    Hyhy, on już Ci tutaj przyszłość planuje – ćpa, pije, pali, pierdoli wszystkich po kątach… nie no, fajnego sobie ojca wybrałaś! xD Daj mu jakieś leki na ciśnienie, bo wykituje szybciej niż planowałaś :c
    „Shannon wzruszył ramionami i już do końca naszej podróży nie odezwał się ani jednym słowem. Ja zresztą nawet nie próbowałem jej prowokować.” Wytłumacz mi to, bo ja tego nie rozumiem. Jakiej „jej prowokować”? xD kogo? xD To jest bardziej niezrozumiała niż mój koment… nie, nie ma większego bullshitu niż mój komentarz xD
    A Tobie co kupił po powrocie z trasy? Nowe blackberry? Wielkiego misia? Macbooka? Nic! Co za Dziad, matce to kupi, ale córce nie, masz wyrodnego ojca i to w dodatku sknerę! Ich matka nie boi się, że ją okradną? Ja to bym się bała xD „największa nasza fanka” wtedy sobie wyobraziłam taką Constance z tą bluzką i takim uroczym uśmiechem i braci Leto, że aż mi się ciepło na serduszku zrobiło :3 i potem takie tulimy!! *pseudo serduszko*
    Obiadek, obiadek, a ja jestem głodna :c jesteś zua :c

    - Klaudiush

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny pomysł z tym rytuałem, duży plus, bo czegoś takiego jeszcze nie czytałam :D a czytałam dużo opowiadań xD W ogóle motyw Jared – dziecko (i to nie takie małe i głupie! :P) jeszcze chyba się nie pojawił O.O pluuusik i to wielki :D
    Lazania szpinakowo-cukiniowa – dobra, czegoś takiego to ja jeszcze nie jadłam xD Chyba dlatego, że nie lubię szpinaku i cukinii… :P Ale cztery dokładki?! O.O a tu jeb! Przebiegła matka ma jeszcze deser, hyhy :D Shannon pęknie jak balonik i nie będzie miał kto Was pocieszać i Wam dupy ratować :c Dobra, jak o tym przeczytałam to przestałam być głodna xD Ja to bym to chyba wszystko zwróciła na talerz x.x takie tak (nie)ważne uwagi Claudii xD „…co zawsze sprawiało, że czułem się ważny, a moja historia ciekawa.” On się przecież tak zawsze czuje xD Jestem ktoś, jestem najważniejszy, macie mnie słuchać, nastolatki się na mnie rzucają i gwałcą spojrzeniem, przez to czuję się ważny, a moja historia ciekawa! Eee.. chyba coś się nie klei…
    Niech mu matka da w mordkę, pls, pls *-* łeee, zlitowała się :c Ale to niegrzecznie tak wchodzić komuś do pokoju! Bardzo niegrzecznie, jakby on coś takiego robił w tym momencie to by Ci do usranej śmierci przypominał o pukaniu! A zresztą on nie wie jak to jest po imprezach? Wszyscy pijani… :D NIE TAK CIĘ WYCHOWAŁAM! No rozdupczyłaś mnie tym xD NIE TAK CIĘ WYCHOWAŁAM! XD nie, mi coś odwala, nie wiem co ćpałam, ale to było.. dobre :3
    „Kochanie, jestem matką 2 wspaniałych mężczyzn” hyhy, nieładnie kłamać :3 zwłaszcza prosto w oczy xD Ale w sumie… to z Jareda fajny tatuś, daje przykład taki, że można płakać i ręce załamywać, ale ogólnie to tauś fajny – nigdy go w domu nie ma, nagle jeb wraca niespodziewanie i ma pretensje o to, że jesteś szczęśliwa. Nie no, tatus cud miód, też takiego chcę! *-* (sarkazm i ironia, żeby nie było xD) Niech się cieszy, że rodzić dziecka nie musiał, to też jest trudne :P
    Aww, wracają a tu tak czysto no i doczekałam się! Jeb w mordę! Punkt dla Ciebie :D Ale ty jak masz focha na ludzi to aż się z domu wyprowadzają! O.o to jest poziom focha – ekspert :P no i ojcowi w mordę, za to, że on Cię uderzył, masz rację! :D
    I to piękne „nienawidzę Cię” na koniec *pseudo serce po raz drugi*

    Wiem, że długo to pisałam, ale jeśli się nie zbiorę i nie napiszę tego na raz, to nie napiszę wcale :c Zwalam na jesienną depresję i zapierdziel w szkole (chociaż w porównaniu do Ciebie to, to jest pikuś) i nie wiem… dawaj następny? :D

    P.S. Pisałaś coś o przeniesieniu bloga. Polecam blogspot, jeśli ogarnęłaś Tumblr to blogspot na pewno też ogarniesz :)(taa, moja święta zasada – ogarnęłam Tumblr to wszystko jest możliwe! xD). Dobrze się dodają posty, jest opcja własnego szablonu i w ogóle jest zajebisty :3 No, to tyle ;)

    - Klaudiush

    OdpowiedzUsuń
  5. Zainspirowałam? LOL. Moim zdaniem mój komentarz był nijaki, no ale ja się nie znam…
    Bardzo dobrze, że Shannon wszystko powiedział mamie. I dobrze, że mu przemówiła do rozumu. I Jared z tekstem, że nie nadaje się na ojca, zabrzmiało jakoś życiowo…
    Shannon ma 4 żołądki, że tyle pochłania!? xD
    Szkoda mi Gosi. Chciała dobrze (chociaż to był baaardzo głupi pomysł), a wyszło jak wyszło. Nie wiem czemu mam przeczucie, że Shannon wszystko załagodzi, jakoś pasuje mi do tej roli.
    No i ta końcówka… GENIALNA!
    Weny życzę.

    -Adka

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem czy wiesz, ale zobacz: http://literacka-krytyka.blogspot.com/2012/10/odmowa-oceny-bloga-into-thewildblogpl.html :((
    Zgłoś się jeszcze raz, bo jestem ciekaw oceny Twojego opowiadania ;)

    - Lolek

    OdpowiedzUsuń
  7. Od czego by tu zacząć…Może tak:
    W ciągu 3 dni przeczytałam wszystkie rozdziały tak mnie to wciągnęło, że obawiam się lekkiego uzależnienia :P
    Uwielbiam to opowiadanie, świetnie piszesz ;)
    A co do tego rozdziału, to Jared nieźle przegiął :O, więc Klaudia BARDZO słusznie sprzedała mu pięknego sierpowego :D Wiem, po przeczytaniu wcześniejszych komentarzy, że nie jestem jedyną, która nie przepada za Fancy, no cóż. To chyba wiąże się z moją taką małą chorą nadzieją, że między Klaudią, a Jaredem będzie coś więcej ;P (mój patologiczny umysł xD)
    Pisz szybko kochana, bo nie mogę się doczekać następnego rozdziału no! :)
    Jakbyś mogła, to informuj mnie o nowych chapterach, pisz na e-mail: ola606.97@o2.pl ;)

    - Ola

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam to opowiadanie ;) Kiedy nowy rozdział?

    -M.

    OdpowiedzUsuń
  9. No super, jak zawsze, co tu dużo pisać. Jared nieźle przegiął, więc ten piękny cios należał mu się w 100%! :>
    zapraszam do mnie:http://my-dreams-will-never-change.blogspot.com/

    -Aleksandra Proud

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest świetnie tylko strasznie mnie rozpraszają te rozmazy na bokach (dość chwilę mi zajęło znalezienie odpowiedniego określenia ) ale mimo wszystko jest o wiele lepiej niż wcześniej. :)
    -Garbi :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam ! To znów ja ! Nie wiem czy tylko ja mam taki problem czy inni też ale wchodziłam na twojego bloga ze swojego telefonu,chciałam zobaczyć czy jest nowy rozdział i muszę ci powiedzieć że za ciorta nie mogłam przeczytać przez ten pasek na środku.Na telefonie otwiera mi się tekst na całej szerokości ekranu a nie tylko na tym różowym pasku,a że reszta tła jest czarna to widać tylko to na różowym.
    Nie wiem w sumie czy nawet przeczytasz ten komentarz a jeśli tak się stanie to prosiłabym abyś mi w jakiś sposób na niego odpowiedziała. Dziękuję i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że czytam! :) każdy komentarz, czy to pozytywny czy nie. Już zmieniłam, mam nadzieję, że teraz wszystko bedzie w porządku :)

      Usuń
    2. Właśnie sprawdziłam i jest już ok. :)

      Usuń
    3. dodatkowo zlikwidowałam durne kody sprawdzające czy jestescie robotami :)

      Usuń
  12. No wreszcie zebrałam się do napisania komentarza, tak wiem, trochę mi to zajęło :/ Ale jak tylko patrzyłam na napis „Rozdział oczami Jareda Leto” to jakoś mnie odrzucało :( Ale dzisiaj miała miejsce przezabawna sytuacja, która tylko dowodzi mojej głupoty :D Mianowicie, gdy stałam dziś na stacji do dostrzegłam kolesia który z profilu przypominał Jareda :O serio, tak podobnej osoby to w życiu nie widziałam O_O Więc ja jako mistrz robienia głupich rzeczy, popędziłam za owym panem do tego samego wagonu, ba! usiadłam w tym samym przedziale co on xD gapiłam się na niego prawie przez całą drogę, aż mi było głupio xD Gdyby nie to że miał brązowe oczy to na milion procent bym do niego zagadała :O koniec tej jakże ciekawej i żałosnej historii :D
    W ogóle to co to ma być za tytuł? XD przecież ja chciałam dobrze :< nie moja wina że wyszło jak zawsze :(
    „Mój brat ze spokojem prowadził to wielkie, białe bydle, a pies wariował na tylnym siedzeniu.” Sky :<
    „Nadal miałem ochotę je pozabijać, ale to nic by nie dało.” Jak to nic by nie dało? Miałby spokój na wielki xD i byłby gwiazdą opo, większość rozdziałów tylko jego oczami ahahahahahaha xD
    „Byłem pewien, że żartują z tą imprezą! Zaufałem im!” hyh nigdy nie ufaj nastolatką :D a zwłaszcza nam, zawsze wymyślimy coś głupiego :D
    „Nie spodziewałem się tego w jej przypadku. Nigdy nawet nie pomyślałem sobie o czymś takim, wydawała mi się zbyt porządna na to.” Em no tak, najlepiej żeby K została dziewicą do końca swych dni… przecież jej ojciec jest takim dobrym przykładem do naśladowania…
    „- On z nią spał!” no właśnie niestety nie :( tyle rozdziałów na to czekałam i nic T______T
    Omg Shannon jest taki kochany, on byłby lepszym ojcem! O wiele lepiej rozumie nastolatki, pewnie dlatego, że sam jest jak duże dziecko :D
    „- Tak samo jak i ty. Przepraszam bardzo, ale sam pieprzysz laski i to jeszcze dzieciaki i jakoś nie masz wyrzutów. A ona może w końcu znalazła osobę z którą będzie szczęśliwa, a ty wszystko popsułeś!” no właśnie! Niedobry Jared! Razem z Shannonem wykonujemy demonstracyjny foch z przytupem, o!
    „To kiepski zespół” no comment….
    „a potem pomogłem bratu z prezentami z trasy” ej, a nam nic nie kupił? :O
    „acz przytulnym jednopiętrowym domku.” Hah, na pewno miałaś na myśli jednopiętrowy? xD Może on był parterowy :P
    Ale z Shannona obżartuch :O jak można wepchnąć w siebie aż tyle jedzenia, no i później zjeść jeszcze deser O_O
    „I tak się zaczęło. Mówiłem głownie ja, bo Shannon ostatkami sił wciskał w siebie sernik.” Bosz, wyobraziłam to sobie xD jak „leży” już praktycznie na kanapie, trzema talerzyk przy twarzy i resztkami sił wkłada do buzi widelczyk z kawałkiem ciasta xD
    „- Zrobiły imprezę i zapomniały nas zaprosić.” Zapomniały? Dobry żart xD sorry za to co piszę dzisiaj ale jakoś nie mogę się ogarnąć, ten komentarz to będzie jakaś porażka, ale cóż tak też bywa.
    „Wiecie co? Dzięki za wsparcie, nie ma to jak liczyć na rodzinę.” Wiecznie pokrzywdzony -.-‘’ uderzył córkę, chciał zabić jej „sprawiacza” przyjemności i jeszcze się dziwi że nikt mu nie współczuje… On zamiast jęczeć o tym jakie rozwiązłe życie prowadzi jego córka, to mógłby matce powiedzieć że jest chory…
    -megthehunter

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobra, koniec z objeżdżaniem Jareda bo jeszcze wyjdę na jakiegoś hejtera xD Dżaret jes dobrym tatą który martwił się o córkę :D
    „Około 19 Sky nagle się zerwał i zaczął szczekać, a my przyciszyliśmy telewizor. Po chwili weszły do salonu dziewczyny.” Domyślam się że właśnie wtedy wróciłyśmy z lotniska, mam w związku z tym małe pytanie :) jakim cudem Jared nie zorientował się że jego samochód wyparował? xD
    „Nie reagując na to, podeszła do kanapy i stanęła przede mną. Od razu wyczułem, że zaraz coś się stanie.” Serio myślałam, że napiszesz że mu przyłożyłam xD po cichu na to właśnie liczyłam xD
    „Powiedziałbym, że ci teraz współczuję, bo Klaudia jest podwójnie wkurzona, a na dodatek smutna i w większości to twoja wina, ale nie współczuję ci.” Moja krew <3 xD
    „Nie zamierzam cię stąd wyrzucać, tylko dlatego że masz rację…” szok i niedowierzanie, Jared przyznający komuś rację :O
    „Jestem pewien, że gdyby tylko była psem, ujrzałbym kły i nastroszoną sierść.” Cholera, w swoim rozdziale też użyłam porównania do psa, już wiem skąd mi się to wzięło, będę musiała to usunąć.
    „- No i dobrze. Zdradliwa żmija.” Heart broken T___________T
    Ech, wcale nie dziwię się K tak zareagowała na to co Jared zrobił. Nie dość że go uszkodził, wyrzucił z domu, to jeszcze później go obraża, mimo tego co jego córka czuje. Ten facet w ogóle nie ma wyczucia i hamulców :/ mógł już sobie darować -.-‘’ ale przynajmniej dostał przepiękny cios :D
    Heh coś czuję że przepisywanie rozdziałów będzie moim etatem xD
    No to tyle, komentarz krótki, ale to jest tak samo jak z rozdziałami, są lepsze i gorsze :) ten niestety należy do tych gorszych :<
    Do następnego xoxo
    -megthehunter

    OdpowiedzUsuń
  14. Z calego rozdzialu najbardziej utkwil mi Shannon zapychajacy sie sernikiem:D nie wiem czemu ten obraz wydaje mi sie mega seksowny :D
    Gosia jest mistrzem:) nie jestem pewna czy to bylo grzeczne ale na pewno bylo prawdziwe. Do tego jezeli Jared zachowuje sie jak sie zachowuje to niech sie nie dziwi ze inni traktuja go tak samo. What goes around comes around czy jakos tak.
    Klaudia reaguje zbyt emocjonalnie. Gosia chciala dobrzem zawalila tylko z tym ze nie byla na "update" przez Klaudie w zwiazku z Mattem.
    A jaredowi w pysk sie nalezalo. Bo jemu nalezy sie zawsze. No prawie zawsze.
    A co do kozakow I kraciastej koszuli. Jak Shannon pozwoli zalozyc sobie wedzidlo to nie ma probkemu;)
    -mama

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurczę sama bym była wściekła jakby ktoś manipulował osobami, na których mi zależy. Nawet w dobrej wierze. Rozdział fajny i wiadomo, że Jared i Klaudia nie mogą długo wytrzymać bez kłótni między sobą. Lecę czytać dalej ;)
    Gosia

    OdpowiedzUsuń