4 stycznia 2012

Wywiad 2

WYWIAD, który przeprowadzała ze mną Lea :) Bo trochę czasu minęło i myślę, że mieliście trochę pytań.



Kiedy dokładnie zrodził się pomysł stworzenia Into The Wild? Było to na
długo przed opublikowaniem prologu i czy miałaś już wtedy napisane
jakieś chaptery?

Hym… szczerze mówiąc nie pamiętam. Było to bardzo dawno temu, o wiele
wcześniej niż choćby stworzyłam stronę z tym moim dziwnym tworem. Gdy
zaczęłam publikować rozdziały miałam około 10 już napisanych i mniej
więcej wymyśloną historię. Oczywiście z każdym dniem coś dodaję, wpadają
mi przeróżne pomysły na akcje do głowy, ale ogólny zarys, tak zwany
kręgosłup tej historii mam już ułożony i myślę, że nie raz jeszcze
zaskoczę.

Zaskakujesz cały czas, bo gdy zaczynałaś publikować na ITW, byłaś w
trakcie dwóch innych opowiadań, które teraz są zawieszone. Masz w
planach doprowadzenie ich do końca, albo stworzenie kolejnej, zupełnie
innej historii?

Mam ich historie także wymyślone. W całości, a This Is War ostatnią
część już nawet napisaną. Ale brakuje mi „środka” tego opowiadania, więc
jest na razie zawieszone. Chciałabym je pisać równocześnie z ITW, ale
nie mam niestety czasu. Mam szkołę i muszę jakieś minimum jej poświęcać
poza tym jeszcze są koncerty, spotkania z przyjaciółmi, imprezy w stylu
„Dziadu Najt” i jeżdżę konno. To wszytsko zabiera wolny czas. Choć i
tak jego dużą część poświęcam pisaniu. Jak nie opowiadania to innych
rzeczy, ale to już moja tajemnica. Co do nowej historii… często zdarza
mi się, że mam ochotę napisać coś nowego. Zawsze są to oryginalne
pomysły, te oklepane historie mnie po prostu nudzą. Nie chcę nikogo
obrażać, broń Boże, ale ja osobiście wolę przekraczać granice i ustalać
nowe. Myślę, że jak tylko skończę ITW to zabiorę się
za tamte zawieszone, czasem bardzo brakuje mi pisania o tych
romantycznych historiach, których nie znajdziecie, przynajmniej na
razie, w ITW, i dokończę je.

Przynajmniej na razie? Czyli są szanse, że czytelnicy, którzy zadają
sobie pytanie, czy szykuje się jakiś poważniejszy związek, w końcu
dostaną odpowiedź, chociaż później, niż prędzej? Ewidentnie widać, ze
zarówno w przypadku Klaudii i Mata, jak i Jareda i Fancy coś jest na
rzeczy.

Zależy czego oczekują. Nie sądzę żeby byli zadowoleni, jak już
przeczytają o tym rzekomych „związkach”. Na pewno nie będą to pospolite
relacje. Jak na razie jedyny taki „związek” o którym mogę coś powiedzieć
to Shannon i Renata. Chcę też zauważyć, że po tym co przeszedł Jay, z
psychologicznego punktu widzenia, nie jest w stanie stworzyć normalnego
związku. Ale to już interpretujcie sami, albo poczekajcie aż się
sytuacja wyjaśni. A z Klaudią i Matem… zaskoczę Was. Tak myślę.

Mam nadzieję, że nie pod koniec opowiadania? Chyba, że masz zaplanowaną
mniej więcej ilość rozdziałów, tak jak w przypadku Thirty Seconds Story,
gdzie było ich 30? Masz już zakończenie tej historii? Czy może
wymyśliłaś parę wersji i jeszcze nie zdecydowałaś, którą zakończysz
opowiadanie?

To niech będzie niespodzianka kiedy to się stanie. Myślę, że ktoś to
głęboko by to zanalizował pewnie już teraz by wiedział co i jak będzie.
Nie mam zaplanowanej liczby rozdziałów. Raz tak zrobiłam i bardzo trudno
było się tego trzymać, choć i tak ułatwiłam to sobie pisząc ręcznie w
zeszytach. Teraz mając Blackberry prawie w ogóle nie piszę opowiadania
na papierze. Zakończenie mam, epilog mogę powiedzieć, że także, ale on
jest ciągle rozwijany.

Następny rozdział ma okrągły nr – 50, szykujesz z tej okazji jakąś niespodziankę?

Nie przykładam do numerków jakieś wielkiej wagi. Ale jak zwykle
myślę, że zaskoczę co poniektórych. Mimo, że to co napisałam wydaje się
oczywiste to będzie taką małą pobudką z sielanki, którą stworzyłam.

A masz swój ulubiony chapter? Z któregoś jesteś najmniej zadowolona? Uważasz któryś za najzabawniejszy, albo najsmutniejszy?

Hym… uważam, że to co do tej pory napisałam jest całkiem w porzątku.
Oczywiście zdarzają się lepsze i gorsze rozdziały, ale myślę że wszystko
trzyma fason. Chociaż… mój ulubiony to chyba rozdział 27 o ile dobrze
pamiętam. Przemyślenia Jared’a w Birmingham w zimę. Zawsze jak go
czytam to przypominam sobie jak sama tak szłam w zimę, czekałam na
Shannona, padał śnieg a wokół mnie była pustka. Myślę, że dobrze go
opisałam. Co do innych… nie umiem stwierdzić. Każdy ma w sobie jakiś
śmieszny element, ale także te smutne, poważne czy wręcz przerażające.
Jak na razie do najsmutniejszych należy pewien rozdział, którego jeszcze
nie opublikowałam. Myślę, że Wy też tak będziecie uważać.

Pojawia się coraz więcej postaci, zostanę one na dłużej, by przyczynić
się bardziej do kolejnych wydarzeń, m.in. tego najsmutniejszego
rozdziału, czy są to role epizodyczne? Może masz zamiar wprowadzić jakąś
nową, bardzo znaczącą postać, która zawita na dłużej niż parę części?

Niektóre zostaną, inne są epizodyczne. Jeśli chodzi o znajomych i
przyjaciół Klaudii, to zależy od tego co się stanie w życiu realnym. A
pozostałe, całkowicie wymyślone jak Mat czy Fancy… te zostaną prawie,
że do końca. Ale w jakiej formie to już pokaże życie. Mam zamiar
wprowadzić jeszcze około dwie ważne postacie. Choć tak naprawdę w
obecnej chwili mogę powiedzieć, że jedna z nich pojawi się na pewno i to
będzie jedna z ważniejszych postaci. Ale jeszcze trochę na nią
poczekacie.

Wspomniałaś o przyjaciołach Klaudii i ich życiu prywatnym. Z tego co
wiem, wiele z nich mieszka setki kilometrów od Ciebie na co dzień. Czy
wprowadzanie ich do opowiadania jest pewnym sposobem na radzenie sobie z
tą odległością i tęsknotą?

Hym…nie ujęłabym tego w ten sposób. Raczej jest to po pierwsze
sprawianie im przyjemności. Pamiętam sama, że gdy moja koleżanka pisała
opowiadanie i umieściła mnie w nim, bardzo mi się to podobało i miałam
straszną radochę, wybaczcie za wyrażenie, więc teraz jak pisze o moim
znajomych to mam to na uwadze. Staram się by choć na chwilę przenieśli
się do krainy marzeń i spełnili je, przynajmniej fikcyjnie. Po drugie
jest to też utrwalanie wspomnień. Niektóre sytuacje opisuje takimi
jakimi były na prawdę, nieznacznie je zmieniając na potrzeby fabuły. No i
po trzecie… myślę, że to co napisałaś ma w sobie ziarnko prawdy. Co
prawda wcześniej o tym tak nie myślałam, ale teraz uważam, że coś z tego
może w tym tkwić.

A ci co są blisko: rodzina, znajomi z szkoły, którzy nie interesują się
Marsami, wiedzą, że piszesz opowiadania związane z zespołem? Co o tym
sądzą? Bo jak już wcześniej wspomniałaś, to trochę czasu zajmuje.

Wiedzą. Moi rodzice śmieją się, że powinnam zostać pisarką. Wcześniej
też pisałam różnego rodzaju prace czy to do szkoły czy dla siebie (nie
tylko o marsach) i twierdzili, że jak na mój wiek są całkiem niezłe.
Znajomi ze szkoły widzą, niektóry czytają z ciekawości.

Z tego co kiedyś mówiłaś, to wszystko chciałabyś przedstawić jak
najbardziej realnie, skąd więc pomysł zakochanego Shannona? Myślisz, że
coś takiego mogłoby się mu przytrafić, czy jemu też spadła na głowę
walizka, o czym nie wiemy?

Hym… szczerze powiedziawszy, kilka lat temu, dokładnie to po moim
pierwszym koncercie, wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że jeśli którychś z
Marsów miałby mieć rodzinę to na pewno byłby to Shannon. I tak jakoś
zostało mi to w pamięci. Poza tym Shannon to rybki, a one są bardzo
romantyczne i marzące o prawdziwej miłości. Zresztą bardziej Shannona
widzę w roli ojca i męża niż Jared’a. Dodatkowo zrobiłam to też dla
Ciastko, która uwielbiała Shannona. Obecnie to się zmieniło, (chyba
każdy wie czemu), ale pomysł Shannona pozostał i czytając to sądzę że ma
uśmiech na twarzy No i tzreba jeszcze dodać, że Shannon to uczuciowy człowiek. Popatrzcie choćby na jego relację z bratem.

Widzę, że pomysły idą z każdej możliwej strony, ale chciałam się
dowiedzieć jaka muzyka najbardziej Cię inspiruje, jakiś konkretny
wykonawca?

Oj nie mam konkretnego wykonawcy. Zależy co chcę napisać. Jeśli jest to
coś smutnego to w słuchawkach leci Alibi, AMM, Go Too Soon Simple Plan,
Placebo czy no nie wiem, Pink Floyd. Za to jak coś radosnego to to
żwawe piosenki np. My Chemical Romance , Kill Hannah czy Kanye West.
Nawet ostatnimi czasy dupstep. To zależy od mojego humoru, od tego co
chcę napisać i na co mam akurat wenę.

A miejsce? Jest jakieś, w którym wena przychodzi najczęściej, gdzie najlepiej Ci się pisze?

Nie mam takowego. Ale pora na pisanie to głównie noc. Najlepszy klimat wtedy się pojawia i dzięki temu piszę jak piszę.

A zdarza Ci się opisywać członków zespołu, głównie Jareda, jako kochane
osoby, podczas gdy w życiu prywatnym masz dzień chęci pozabijania ich
wszystkich?

Czasami. Ale zazwyczaj, gdy mam taki dzień piszę coś wprzód, gdzie mogę
się „wyżyć” na tych postaciach. Jednak zazwyczaj muszę się trzymać tego
co sama sobie ustaliłam. Szczerze mówiąc to ciężko się pisze pozytywy
widząc tylko negatywy. Ale czasem trzeba.

Właśnie, czasem trzeba, zwłaszcza, gdy wszyscy czytelnicy mają nadzieję
dalsze o dalszych losach bohaterów ITW, ale zadają sobie pytanie
„kiedy?”, bo słyszeli plotkę, że nowego rozdziału na razie nie będzie.
Jesteś w stanie powiedzieć nam kiedy się czegoś dowiemy?

Oczywiście. Rozdział będzie SOON ;)

4 komentarze:

  1. mogłaś przy ostatnim pytaniu się wyprodukować tak samo jak przy tych początkowych ;P
    -Lea

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyny :* brak mi słów, dosłownie nie wiem co napisać :P czyta się to jak profesjonalny wywiad :) Pełna profeska :) Czy nie myślałaś Lea o tym, żeby iść na dziennikarstwo? I czy Kochana Pani Autor nie myślała o tym, żeby napisać książkę? Wiem, że już mówię to kolejny raz, ale mówię najzupełniej poważnie o tej książce ;) Jestem pod wrażeniem, serio :) Kocham Was, kocham Was, kocham Was ^^ xo xo
    -AnnMars88

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie będę się rozpisywać bo o wywiadzie chyba nie ma o czym. Nie to, że jest nudny, ale wywiadu jeszcze nie komentowała, a nie będę poprawiać każdej odpowiedzi :P
    A więc wywiad bardzo fajny, a z tymi związkami, to boję się tego zaskoczenia. Dobra, niech chociaż Jared z Fancy, będzie, no! Następny rozdział „soon”? Mmm… Ale nie to Jaredowe soon? :D
    -Klaudiush

    OdpowiedzUsuń
  4. czemu Ciastko już nie uwielbia Shanimala?
    -lolix

    OdpowiedzUsuń