25 lipca 2012

Chapter 64 "Uważaj, bo ci tak zostanie"

Chapter 64
"Uważaj, bo ci tak zostanie"

ROZDZIAŁ OCZAMI JAREDA LETO

+18


Okropny dźwięk wyrwał mnie ze spokojnego snu. Nieprzytomnie skierowałem dłoń w stronę źródła tego hałasu, lecz nie mogłem na nie trafić. Zdenerwowany w końcu otworzyłem oczy i ujrzałem migającą oraz wibrującą na wszystkie strony blackberry. Próbują ją złapać, zrzuciłem z szafki kilka rzeczy, ale w końcu ją dopadłem. Wyłączyłem muzykę, a raczej „muzykę” i przetarłem oczy.
 Byłem zmęczony, jak cholera, do tego bolał mnie kark nie wiedzieć czemu. Potarłem obolałe miejsce i zerknąłem na przestrzeń obok mnie. Była pusta, wręcz wyglądała jakby nikt nigdy w niej nie przebywał. Zdziwiony zacząłem sobie przypominać to co się działo w nocy, lecz… może to był sen? Ponoć można śnić o takich orgazmach o jakich się nawet nie marzyło. Jasna cholera! A ja przez chwilę myślałem, że to działo się naprawdę...
 Wziąłem do ręki telefon i zobaczyłem, że jest 9 rano. Całkiem późno jak na mnie, ale w końcu jeden z wolniejszych dni. Tylko 3 wywiady i koniec na dziś, jeśli nie liczyć imprezy wieczorem. Pozwiedzam w takim razie miasto.
 Nagle zamarłem, gdy usłyszałem otwierane drzwi, jednak nie od pokoju, a łazienki. Wyszła z nich kobieta o figurze modelki, hebanowych włosach układających się w łagodne fale i długich, jak do sufitu, nogach. Do tego była w samej bieliźnie. Jej fioletowe figi podkreślały płaski brzuch, a koronkowy stanik robił z jej piersi dwie niesamowicie kształtne kule. Chyba nadal śnię. Kobieta widząc, że nie śpię, ruszyła wolnym krokiem w moją stronę, zatrzymując się dopiero przy łóżku.
- Dzień dobry!- przywitała się z radosnym uśmiechem.
- Wiesz… myślałem, że to sen.- odpowiedziałem przyglądając się jej kształtnym piersiom.
Francuzka zaśmiała się, odchylając leciutko do tyłu głowę, co mnie rozczuliło. Dokładnie tak samo robiła Evelyn, jeszcze gdy mnie kochała.
 Przerzuciłem nogi za krawędź łóżka i rozszerzając je, pociągnąłem ją do siebie, tak że usiadła mi na moim lewym udzie. Przybliżyłem twarz do jej piersi i przygryzłem przez materiał stanika jeden z jej sutków. Dziewczyna pisnęła, a ja zacząłem pieszczenie jej piersi. Gdy miałem już przenieść swoje usta na drugą, ona położyła mi swoje dwa palce na ustach. Zdziwiony odchyliłem głowę, a ona wtedy zsunęła się z mojej nogi i uklęknęła przede mną, tak że jej twarz znajdowała się na wysokości mojego penisa. Wsparłem się rękoma o łóżko widząc, że chce zrobić mi dobrze. Seks oralny to część której ja osobiście nie lubię robić, ale to tylko dlatego, że nie znalazła się taka kobieta, której mógłbym go zaserwować, jednak sam uwielbiam gdy dziewczyny skupiają się na moim kroczu, obdarowując je pocałunkami i nie tylko. Zacisnąłem mocniej palce na prześcieradle, by poczuć jak wypływa ze mnie nasienie prosto do buzi tej Francuzki. Zdziwiony zobaczyłem, jak brunetka połyka je nawet przez chwilę się nie krzywiąc, co było dla mnie nie małym szokiem. Zazwyczaj dziewczyny wypluwały je, albo przynajmniej na ich twarzach pojawiał się grymas, gdy musiały je przełknąć. A u niej nie.
 Boże, jestem pełny. W życiu nie było mi tak dobrze, jak w ciągu ostatnich kilku dni. Opadłem plecami na materac wpatrując się w sufit. To jednak nie był sen. Odwróciłem głowę w bok czując po mojej prawej stronie zapadający się materac. Kobieta siedziała na łóżku z założonymi nogami przypatrując mi się z uśmiechem. Przypomniałem sobie, że jej druga pierś została pominięta w pieszczotach, więc złapałem ją w pasie i przygwoździłem swoim ciałem do materaca.
- Wybacz mi, że ciebie pominąłem.- powiedziałem do piersi kobiety.
- Jesteś walnięty!- zaśmiała się brunetka.- Zostaw mnie napaleńcu. Masz za półtorej godziny wywiad!
- Wywiad nie zając, nie ucieknie.- powiedziałem masując jej lewą pierś, a na ustach kobiety składając wyrazisty pocałunek.
- Nie wierzę w to co teraz powiedziałeś.- mruknęła zadowolona  z pieszczot, które jej serwowałem.
- Sam w to nie wierzę.- zaśmiałem się.
- Jared, weź się idź ubierz, a nie świecisz mi tu nagością i… zostaw moje piersi w spokoju!- pisnęła ze śmiechem, gdy zębami odchyliłem materiał stanika.- Idź się umyj i ubierz!
Prychnąłem wstając z niej i grając obrażonego ruszyłem w kierunku łazienki. Przed drzwiami stanąłem i popatrzyłem na kobietę, która położyła się na boku szczerząc swoje równe zęby w moim kierunku. Nie powiem, wyglądała cholernie seksownie. Puściła mi oczko, a ja podniosłem brodę do góry i z miną „pana i władcy” wszedłem do mniejszego pomieszczenia.
 Zamknąłem za sobą drzwi, po czym stanąłem przed umywalką z lustrem. Widząc swoje odbicie zacząłem głośno się śmiać. Facet naprzeciwko mnie miał fryzurę, jak… hym… Brian Molko w teledysku do ‘Special K’. przydługie już brązowe włosy sterczały mi zamiast do góry jak zawsze, to na boki. Nie powiem, wyglądałem mega zabawnie w takiej ekstrawaganckiej fryzurze.
 Przeciągnąłem się, aż nie usłyszałem strzyknięcia w kościach i wszedłem pod prysznic. Ustawiłem wodę na ciepły strumień i odczekując chwilę, gdy ta lodowata spłynie, wszedłem pod niego. Namydliłem całe swoje ciało i nałożyłem na dłoń szampon. Moje biedne włosy tyle już przeszły, że na ten rok nie szykuję im niczego w stylu cyklamenowego irokeza czy  cyjanowych włosów. Okrężnymi ruchami spieniałem płyn, masując przy tym skórę głowy.
- Jared! Spóźnisz się i wszystko będzie zrzucone na mnie!- rozległ się krzyk z sypialni.
Jeszcze większy uśmiech rozpromienił moją twarz. Oh warto się spóźniać z takiego powodu. Jednak czym prędzej spłukałem letnią wodą pianę i wyszedłem na suchy ręcznik. Założyłem czystą bieliznę i korzystając z wyposażenia łazienki, zacząłem suszyć włosy. Wiem, że to je niszczy, ale wolę obecnie się nie rozchorować. Tylko przeziębienia mi brak do kolekcji moich problemów ze zdrowiem.
 Już gotowy wyszedłem po spodnie i koszulkę, jednak widok który zastałem wmurował mnie w ziemię. Fancy była odwrócona do mnie tyłem, w długich obcisłych jeansach, które z wielką dokładnością opasały się na jej zgrabnych pośladkach. Gdy się odwróciła w moją stronę, dopiero wtedy zauważyłem górę jej stroju, a mianowicie beżowy wełniany sweter  z idealnie skrojonym dekoltem. Byłem zachwycony tym, jak ta kobieta potrafi się ubrać. Na szyi zaś miała złoty wisiorek z koniem, a na uszach złote okrągłe kolczyki, które komponowały się z jej niedbale spiętymi włosami. Całości dopełniał lekki makijaż, który dodawał jej uroku.
 Zacisnąłem zęby czując jak mój wiecznie nie wyżyty przyjaciel twardnieje.
- Jared, uspokój hormony, to tylko wywiad.- mruknęła dziewczyna przechodząc obok mnie najpierw patrząc na moje krocze, a później puszczając mi oczko.
Bezczelna! Nie dość, że prowokuje, to potem strzela takimi tekstami. Westchnąłem i starając się zignorować ucisk w bokserkach, założyłem spodnie, koszulkę i bluzę. Rozejrzałem się po sypialni, czy czegoś nie zapomniałem i zabierając moją komórkę, którą udało się odratować po wysuszeniu jej, podałem ramię pannie Wright i wyszliśmy na hotelowy korytarz.
 Czas na śniadanie, a obydwoje po takiej nocy byliśmy głodki jak wilki. Jako że byliśmy na 2 piętrze, zdecydowaliśmy się iść schodami na parter, gdzie była sala śniadaniowa. By jednak do niej wejść, trzeba było przejść obok wind, przy których spotkaliśmy Braxtona z Timem.
- No, no! Ta Fancy to ci służy.- zaśmiał się Latynos.
- Pięknie wyglądasz.- zwrócił się do Francuzki Kelleher.
Oni jednak widząc mój wzrok, szybko weszli do windy, a my do pokoju śniadaniowego. Większość stolików była zajęta, więc zdecydowaliśmy się usiąść w kącie pomieszczenia. Z jednej strony mieliśmy ciszę i spokój, bo stolik był odosobniony, ale z drugiej było od niego daleko do szwedzkiego bufetu oraz kelnerów, którzy głównie chodzili po bardziej zatłoczonej części.
 Poprosiłem Fancy, by chwilę posiedziała przy stoliku, gdyż zauważyłem nowoprzybyłych chętnych, którzy już czatowali na nasze miejsce, a sam udałem się po sok z pomarańczy. Gdy tylko postawiłem naczynie z cieczą na stoliku, tym samym dając znać, że jest zajęty, podałem dłoń brunetce i poszliśmy nałożyć sobie śniadanie. Siadając przy stoliku z pełnymi talerzami zamówiliśmy kawę, choć tego dnia akurat nie była nam potrzebna.
- Wiesz co, oni pasują do siebie.- powiedziała Francuzka patrząc za mnie.
Nie wiedząc o kim ona mówi, zerknąłem przez ramię i odszukałem parę, którą Wright miała na myśli. Przy stoliku w linii prostej od nas siedział Shannon razem z Renatą. Zdziwiony odwróciłem się przyglądając się tej dwójce. Blondynka musiała wpaść albo wczoraj wieczorem, albo dzisiaj rano. Ciężko było wywnioskować, ale stawiałem na wczorajszy wieczór. Shannon zaczął… promienieć szczęściem odkąd się zjawiła. Nie dość, że powoli zmieniał swoje nawyki dla tej kobiety, to jeszcze jego humor ulegał całkowitej zmianie w jej towarzystwie. Z jednej strony bardzo byłem wdzięczny tej kobiecie, że tak rozwesela mojego brata, jednak z drugiej, słuchanie go jęczącego o dystansie i tęskniącego za nią… istna katorga. Kocham go, ale niektórych rzeczy nie jestem w stanie po prostu znieść. Jednak teraz był radosny, śmiał się i cieszył z tego, że ona jest obok niego. Od kiedy dowiedział się wraz ze mną o mojej chorobie, ani razu nie widziałem go takiego, a teraz… Jakby o tym wszystkim zapomniał. Ona odciągała go od tych myśli, odstresowywała.
- Co robimy dzisiaj?- usłyszałem pytanie z ust mojej partnerki.
- Hym… wieczorem jesteśmy zaproszeni na imprezę.- odpowiedziałem odwracając się do kobiety.
- A jakiego rodzaju to impreza?
- Coś w rodzaju bankietu. Ubierz się elegancko.
Po tej krótkiej rozmowie, zabraliśmy się za nasze jedzenie. Sama obecność Fancy sprawiała, że chciało mi się żyć, a zatem także jeść. Nawet nie wiem kiedy  pochłonąłem kolejnego wegańskiego naleśnika z warzywami w środku. Po skończonym posiłku, poszliśmy szybko przygotować się do wyruszenia na miasto.
 Najpierw miałem wywiad dla Kerranga, ale jako że miał trwać maksymalnie 40 minut, poprosiłem dziewczynę, by ze mną została w studiu. Rozsiadłem się na wygodnej, szerokiej kanapie obitej białą skórą i założyłem okulary. Takie już przyzwyczajenie. Obok mnie usiadł mój brat oraz mój przyjaciel Tomo. Po kilku minutach zjawił się też dziennikarz i tak oto rozpoczęło się pytanie o głupoty. Jak koncerty, co z trasą, skąd przerwa.
- A gdzie jest pana córka? Jeszcze niedawno widziałem ją z panem w trasie.- zwrócił się do mnie młody, zaledwie 25 letni chłopak.
- Moja córka? Siedzi w domu i się uczy.- odpowiedziałem zaskoczony tym pytaniem.
- Zostawił pan ją samą w Los Angeles? – zainteresował się.- Samą w domu? Jest pan pewien, że zastanie go całego po powrocie? Wiadomo, młodzież tak już ma, że lubią zaszaleć, gdy rodziców nie ma w domu.
- Słucham? Mam pełne zaufanie do niej i…- urwałem zdając sobie sprawę, że przez moją nieuwagę zostałem wciągnięty na niebezpieczne tory.- Jutro dajemy ostatni występ na tej trasie koncertowej. Jeśli ktoś jeszcze nas nie widział, bądź chce się z nami pożegnać, to ma na to ostatnią szansę. Po tej trasie, którą kończymy za 2 tygodnie robimy sobie długą przerwę.
- Będziecie nagrywać nowy album?
- Nie wiemy jeszcze… wszystko okaże się w swoim czasie. Może nawet 30 Seconds To Mars zrobi sobie przerwę na zawsze.- powiedziałem tajemniczo, lecz po chwili dotarło do mnie, że to bardzo możliwy scenariusz.
Wbiłem wzrok w swoje kolana i zacząłem rozmyślać nad tym co może się stać. Wcześniej umówiliśmy się z chłopakami, że zrobimy sobie długą przerwę, by naładować baterie i w końcu spędzić czas z najbliższymi. A teraz, gdy wszystko tak gwałtownie się zmieniło… Nie wiedziałem co przyniesie przyszłość. Wcześniej poukładałem każdą rzecz w sposób w jaki chciałem by mi pasowała. Jednak po wynikach okazało się, że muszę to zmienić. Jutro było niepewne. W ogóle nie wiedziałem, czy go dożyję. Planowałem po odpoczynku, wrócić do studia, nagrać nowy album i potem znów wyjechać w trasę promocyjną. Jednak przez zaistniałe okoliczności zrozumiałem, że tak to się nie potoczy. Prawdopodobnie, gdybym funkcjonował według tego planu, nigdy nie ujrzałbym na żywo czwartego krążka na półkach sklepowych.
 Poczułem, jak czyjś łokieć wbija mi się w żebra, na co zareagowałem nieznacznym podskokiem. Zerknąłem na Milicevica i zdałem sobie sprawę, że od dobrych kilku minut nie uczestniczę w konwersacji.
- Możecie powtórzyć pytanie?- poprosiłem tym razem zupełnie skupiając się na wywiadzie.
Już do samego końca nie dałem powrócić swojemu mózgowi do tych rozmyślań. Nie chciałem, wolałem skupiać się na reszcie rzeczy, byle tylko nie myśleć o śmierci i moim końcu. Po wywiadzie dostaliśmy 3 godziny wolnego. O 15 mieliśmy się stawić w tym samym miejscu, by udzielić tym razem wywiadu, który będzie nagrywany. Uśmiechnąłem się do mojej asystentki, która dzięki temu, że była ze mną Fancy zyskała trochę wolnego czasu. Nie wiedziałem, gdzie iść dlatego po prostu zadecydowałem, że przespaceruję się z Wright po mieście. Równo o 3 po południu zjawiłem się w wyznaczonym miejscu i dałem 2 pozostałe wywiady. Jeden do telewizji, drugi do radia.
 Rozluźniony tym praktycznie wolnym dniem, wróciłem z brunetką do pokoju hotelowego, by przyszykować się na imprezę, która miała rozpocząć się o 20. Gdy ona poszła się myć i szykować na bankiet, ja włączyłem laptopa i wszedłem na skype’a. Naszła mnie ogromna ochota by porozmawiać z córką, a przy okazji sprawdzić czy dom nadal stoi w całości. Zalogowałem się  i z ulgą zobaczyłem, że Klaudia jest dostępna. Kliknąłem na zieloną słuchawkę, czekając aż odbierze. Gdy tylko jej twarz pojawiła się na ekranie mojego laptopa uśmiechnąłem się. Tęskniłem za tą obrażalską dziewuchą. Przyzwyczaiłem się, że ten niebieskooki dzieciak jest ciągle ze mną, pomaga nam w trasie czy też czasem przeszkadza. Ale jest, by pocieszyć, zganić czy rozbawić.
- Cześć!- przywitałem się z nią.
- A cóż to się stało, że tatuś sobie przypomniał o swojej córeczce, co? A może po prostu chcesz sprawdzić, czy nie urządzamy imprezy i czy dom stoi w całości?- powiedziała, po czym widząc moją minę zaczęła się śmiać.- No co? Ostatni raz rozmawiałam z tobą 1,5 tygodnia temu na skypie.
- Tak dawno?- zapytałem zdziwiony.- Co tam porabiasz?
- Uczę się. Nie zgadniesz na co się w końcu zapisałam!- wykrzyknęła odchylając się do tyłu, by wyjąć coś z szafki w biurku.
Moim oczom ukazała się jakaś biała kartka z krzyżykami, jakimiś tabelkami i napisami. Nie miałem zielonego pojęcia co to jest.
- Kurs prawa jazdy. Jak przyjedziesz to będziesz musiał mi kupić samochód.- zaśmiała się.
- Nie wierzę.- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.- Ty w końcu zapisałaś się na prawko? Jakim cudem? Kto cię zmusił?
- No wiesz co!- odparła oburzona.- Sama chciałam, bo inaczej zanudziłabym się na śmierć. Wracaj już, nudno tu bez was.
- A jak Gosia? Jest w domu?- zapytałem zaciekawiony.
- Nie. Pracuje. Ciągle… ale znalazłam sobie koleżankę.
- Kogo? Z uczelni? Poznałaś może kogoś ciekawego, co?- zapytałem z uśmiechem wiedząc, że dziewczyna nie za bardzo lubi spotykać się z ludźmi ze szkoły.
- Hym… studentka fizyki kwantowej.
- Dobra, nie żartuj sobie.- prychnąłem rozśmieszony tym zdaniem, wręcz 100% pewny, że to żart.
- Ale ja mówię serio. To dziewczyna Mata, ale jest bardzo miła. I czasami trochę za mądra dla mnie.
Popatrzyłem na nią z niedowierzającą miną. Moja córka znalazła sobie w dziewczynie, która powinna być jej wrogiem koleżankę. Chociaż patrząc na to jaka ona jest, to wcale jej się nie dziwię. Ma za dobre serce do ludzi. Albo, jak ją znam stosuje metodę „dobrze jest mieć przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej”. Choć.. nie wiem. Darowałaby sobie tego chłoptasia, znajdzie lepszego.
- Jared! Zacięło się to gówno czy masz zawiechę? Grrrr!
- Jestem.- odpowiedziałem patrząc na ekran.- O co pytałaś?
- Co porabiasz? Shannon mi mówił, że Fancy do ciebie wpadła. To prawda?
- Tak.- odpowiedziałem od razu się uśmiechając.
- Widać to po tobie. Uśmiechnięty jesteś i tak radośnie wyglądasz. Nadal jest?- na co pokiwałem głową.- Super! Spałeś już z nią?
Jej bezpośredniość w tym pytaniu po prostu zbiła mnie z pantałyku. Wpatrywałem się w nią, aż sama się zmieszała. To młode jest czasami tak bezczelne w swoich pytaniach…
- Sorry… ale no ciekawa jestem. Tylko uważajcie, by nie zrobić mi rodzeństwa.- zaśmiała się.- Chociaż zawsze marzyłam o bracie. Ale to starszym.- dodała po chwili.
- Wiesz co, idź ty jednak odbij tego Mata, bo zaczynasz pleść bzdury.- powiedziałem z półuśmiechem.- A powiedz jeszcze jak się trzyma Sky?
- Zaczął normalnie jeść i już nie cierpi tak bardzo. A dom stoi w całości i jeszcze nie zorganizowałyśmy imprezy w nim, bo brak czasu, ale nie martw się. Zrobimy to.
- Dzięki za próbę nie stresowania ojca.- prychnąłem ze śmiechem.- Dobra, skoro wszystko w porządku to kończę, bo Fancy zaraz wyjdzie z łazienki, a ja też muszę się przygotować na dzisiejszą imprezę.
- O! To super! Pozdrów ją ode mnie! No i teraz już jestem pewna, że spałeś z nią!
- Zmykaj. Pa!- zakończyłem tę rozmowę z jednej strony zdziwiony wiedzą córki, z drugiej zadowolony że nie muszę niczego potwierdzać słowami.
Wylogowałem się ze skypa i akurat, gdy zamknąłem wieko laptopa, z łazienki wyszła w samej bieliźnie Wright. Zagryzłem dolną wargę i starając się na nią nie patrzeć, przeszedłem obok niej i upewniwszy się, że niczego już nie potrzebuje z łazienki, wszedłem do niej. Szybki prysznic, zmiana bielizny i próba ułożenia włosów. Zapiąłem jedną z moich ulubionych eleganckich koszul po ostatni guzik i wygładziłem materiałowe spodnie. Na koszulę założyłem marynarkę od garnituru i wyszedłem z łazienki.
 Przy stoliku krzątała się Fancy, ubrana w fioletową obcisłą sukienkę, która idealnie uwydatniała jej kształty. Odchrząknąłem i popatrzyłem na nią pytającym wzorkiem. Uśmiechnęła się widząc mnie w tym stroju i podeszła podając srebrno-granatowy krawat. Nie lubiłem takich eleganckich rzeczy, ale z drugiej strony świetnie w nich wyglądałem. Postawiła kołnierzyk od mojej koszuli do pionu i zaczęła mi wiązać krawat na szyi.
- Jak coś mrukniesz, że jest nie tak, lub jakiś niewłaściwy ruch, to cię nim uduszę.- szepnęła kokieteryjnie mi do ucha, mocniej zaciskając materiał.- Co ludzie powiedzą?- zapytała patrząc mi z bliska w oczy.
 Widziałem w nich obawę, ale też jakiś kojący błękitny spokój. Podniosłem delikatnie jej podbródek i złożyłem na jej miękkich podkreślonych ledwo widoczną różową szminką ustach pocałunek. Od razu zauważyłem różnicę w spojrzeniu kobiety, która w mig się rozpromieniła.
- Nie obchodzi mnie to. Po dzisiejszym bankiecie nasi fani będą mocno zawiedzeni. Myślę, że zarówno ja, jak i Shannon uświadomimy im, że nie jesteśmy już dłużej do wzięcia.- powiedziałem i by przypieczętować te słowa, jeszcze raz pocałowałem brunetkę, tym razem z większą namiętnością.
Od razu na niego odpowiedziała, co rozkręciło całą sytuację. Moja prawa dłoń powędrowała  w jej rozpuszczone, lekko kręcone włosy, a lewa powoli podwijała jej sukienkę. Jednak, jak zawsze dzieje się w takich momentach, rozległo się głośne pukanie. Westchnąłem i poszedłem otworzyć drzwi, a Fancy poprawiła swoją sukienkę. Zobaczyłem w nich mojego brata, którego ramienia trzymała się Renata. Nie powiem, byłem zaskoczony jej strojem, bo jeszcze nigdy wcześniej nie widziałem jej w sukience. Co prawda wyglądała inaczej niż Fancy, ale… teraz zdałem sobie sprawę, ze naprawdę ładna z niej kobieta. Chociaż z charakteru okropna.
- Gotowi?- zapytał Shann.
- Jasne.- odpowiedziałem wciąż patrząc na jego partnerkę.- Ładnie wyglądasz.- zwróciłem się do niej.
- Lepiej bierz swoją dziewczynę i ruszaj, bo jeszcze pomyślę, że ze mną flirtujesz.- powiedziała patrząc na mnie chłodnym wzrokiem.
Teatralnie przewróciłem oczami i podałem dłoń Wright.
- Uważaj, bo ci jeszcze tak zostanie.- prychnęła, odwracając się do mnie plecami.
Shannon tylko uśmiechnął się przepraszająco, ale zaraz ruszył ze swoją wybranką do windy. Fancy na pocieszenie po tej krótkiej wymianie zdań, pocałowała mnie w policzek i też ruszyliśmy w tamtą stronę. Sztucznie uśmiechając się do siebie, stanęliśmy w windzie, by zjechać nią na parter, gdzie czekała na nas specjalna limuzyna. Usiedliśmy tak, że każda para siedziała na oddzielnej kanapie i ruszyliśmy na miejsce imprezy. Poprzez ciągłą rozmowę z Fancy, starałem się ignorować Renatę, która próbowała mnie sprowokować przy każdej nadarzającej się okazji. Ale musiałem zachowywać się w porządku, przynajmniej po to, by Shannon mi później nie marudził, że byłem nie miły dla jego ukochanej.
Po 40 minutach dotarliśmy na miejsce. Wysiadłem jako pierwszy i podałem dłoń, zarówno Fancy jak i Renacie. Nie chciałem wyjść na kompletnego chama, więc uśmiechnąłem się do niej grzecznościowo, gdy czekała aż mój brat wygrzebie się z pojazdu. Głęboko odetchnąłem świeżym powietrzem i podałem ramię mojej partnerce. Przy wejściu do dużego szklanego klubu podałem swoje nazwisko i pokazałem dowód na potwierdzenie danych. Ochroniarze od razu nas przepuścili, a my weszliśmy w głąb tego szklanego i nowoczesnego budynku. Gdy tylko weszliśmy do Sali podświetlonej w całości na fioletowo, z wielką srebrną dyskotekową kulą zwisającą z  sufitu, podbiegł od nas mój kolega, od którego dostaliśmy te zaproszenia.
- Chodźcie za mną!- powiedział, próbują przekrzyczeć muzykę.
Ruszyliśmy więc za nim, aż doszliśmy do tym razem podświetlonej na zielono sali z barem i stolikami. Usiedliśmy przy jednym z nich, a kelner przyszedł do nas odebrać zamówienie.
- Stary, ze sto lat cię nie widziałem!- powiedział niewysoki, rudawy mężczyzna około 40.
- No to prawda. Dzięki, że nas zaprosiłeś.
- Z największą przyjemnością. Są tutaj różne zespoły, Paramore i nawet kręci się tu gdzieś Shinoda. Jak dobrze poszukasz to znajdziesz w tym tłumie.- zaśmiał się.- Mniejsza z tym, kim jest twoja śliczna partnerka?
- Ups… wybacz. To jest Fancy Wright, moja dziewczyna, a to John Joge, kolega z planu filmowego.
- Miło cię poznać.- powiedziała Francuzka uśmiechając się czarująco do rudzielca.
-A teraz przepraszam was, ale muszę spadać do reszty gości. Czujcie się jak u siebie.- powiedział z uśmiechem, po czym wstając pochylił się nade mną i szepnął mi do ucha.- Ty to zawsze wyrwiesz jakąś gorącą laskę na jedną noc, ech...
Uśmiechnąłem się do niego zakłopotany, po czym popatrzyłem na moją partnerkę. Mierzyła uważnym spojrzeniem oddalającego się Johna, który chyba nie przypadł jej do gustu. Po chwili do naszego stolika dosiedli się kolejni moi znajomi i tak rozpoczęła się ta impreza. Cudem po prostu udało nam się wyrwać ze szponów moich znajomych, których w większości i tak nie pamiętałem, by przejść na parkiet. Muszę przyznać, że kobieta miała świetne ruchy, chociaż nie wykorzystywała ich w 100%, jakby nieśmiałość jej zakazywała. Ale ona przecież nie była nieśmiała…
W pewnym momencie uciekła mi do łazienki, a ja stanąłem przy poręczy czekając na nią. Wtedy też  podszedł do mnie mój brat, który chyba także zgubił swoją partnerkę.
- Zgubiłeś swoją blond wredotę? –zapytałem.
- Kogo?!
- No weź przestań… wiesz przecież, że niezłe z niej ziółko i…
- Ona nie lubi tylko ciebie.- odpowiedział chłodno mój brat.- A to tylko dlatego, że zachowujesz się jak bóg wie kto.
- Shanny nie przesadzaj. Laska mnie po prostu nie lubi i tyle. Nie chciałem jej obrazić.- dodałem czując o co chodzi mojemu bratu.
- Ale to zrobiłeś.
- Jakbyś nie zauważył to ona wszystko zaczyna. Staram się być dla niej miły, chociaż dobrze wiesz, że jej nie lubię. Ale ona ma to gdzieś i próbuje mnie sprowokować.
- No tak, przecież mówienie prawdy ludziom to próba prowokacji. – warknął zły na mnie.
Nagle blondynka wyrosła obok niego tak niespodziewanie, że odsunąłem się od niej zaskoczony jej obecnością. Shannon czym prędzej objął ją w pasie i poprowadził w głąb Sali. Westchnąłem smutno i czekałem nadal na moją partnerkę. Gdy się zjawiła, od razu zauważyła, że coś jest nie tak.
- Co masz taką smutną minkę?- zapytała przyglądając mi się.
- Pokłóciłem się z Shannonem.- mruknąłem.
- O co?
- O kogo. O tę cholerną Renatę. Owinęła sobie Shannona wokół palca i nie widzi teraz, jaka z niej okropna baba.- prychnąłem nadal zdenerwowany zachowaniem i słowami brata.
- Przesadzasz. To twój brat, a ty powinieneś uszanować to w kim on się zakochał. Też nie darzę tej Renaty jakąś wielką sympatią, ale nie wydaje mi się, że będzie złą partnerką dla niego.  Pamiętaj, że to jego życie, w które ty nie powinieneś się mieszać. Jedynie pocieszać go, wspierać. I tylko w taki sposób mu pomagać.
- Nawet ty jesteś po ich stronie.- powiedziałem z wyrzutem.
- Nie jestem po niczyjej stronie. I do póki tego nie zrozumiesz, nie rozmawiam z tobą.- powiedziała ostro, odwracając się w stronę parkietu.
Zagryzłem mocniej zęby w chwili złości. Świetnie, taki wspaniały dzień ma się teraz popsuć?! Tylko dlatego, że mam inne zdanie i… cholera! Szybko ruszyłem za Francuzką i gdy tylko dotarłem do niej przytuliłem ją do siebie szepcząc, że ma rację. Może i ją ma, nie wiem teraz, ale nie chcę się z nią kłócić o mojego brata.
- Zgoda?
- Zgoda.- odpowiedziała, a ja ją pocałowałem, po czym ruszyliśmy zatańczyć.
____________________________________
Zaskakuję, nie? Tak szybko rozdziały daję po sobie. Ciekawe kiedy wena mi się skończy. Mam prośbę, nie czepiajcie się literówek czy innych małych błędów, bo naprawdę nie ma kto mi sprawdzać tych rzeczy, a gdybym miała sama to robić po raz 2 to musiałabym dopiero po kilku dniach, by je zauważyć. Jest mi bardzo miło, że podobała Wam się moja scena miłosna. Trochę nad nią siedziałam, dużo tutaj zdziałała moja wyobraźnia, ale mam nadzieję, że wszystko było ok :) Co do jednego z komentarzy a propo zmiany Jareda… Wy serio myślicie, że teraz Dziadu u mnie będzie takim potulnym biednym Jayusiem? Jak tak, to się grubo mylicie. On dopiero oswaja się z myślą, że umiera, potem to się dopiero zacznie dziać :D Co do Klaudii, która miałaby coś do powiedzenia a propo związku Jr- Fancy… to jeszcze o tym będzie. W następnym rozdziale będzie o wiele więcej Ciacho i Shannona, bo… rozdział oczami starszego Leto. Bardzo spodobało mi się to, że Vamp zauważyła, że Jared nikomu nic nie mówi, bo nie chce litości. O tym też będzie w następnym rozdziale. Lea, a propo Twojego komenatzra i tego „BO WIEM” to nie bądź taka pewna ;) Może nie dokładnie tak jak sobie to wyobrazasz, ale będzie coś w tym stylu. Ale to zobaczysz soon :P

Jejuś aż 9 komentarzy dostałam *.* Dziękuję Wam, trzymajcie tak dalej! Taka radość :) <333

Rozdział dedykuję tym razem Pauli :) Dzięki za każdy komentarz :))

8 komentarzy:

  1. Kuniu Drogi,

    Po pierwsze pragnę zauważyć, że wzięłaś sobie do serca uwagi z poprzednich rozdziałów
    i nie ma już dziwnych zdań z pomieszanymi słowami tylko piękna składnia :D
    Brawo :D
    Literówek się nie czepiam, były może ze dwie, ale wiadomo, że tego typu błędy
    powstają przy przepisywaniu tekstu etc
    Nie da się ich tak łatwo wyłapać, mi nie przeszkadzają jeśli nie ma ich w nadmiernej
    ilości.
    Więc po tym względem rozdział jest naprawdę dobrze napisany w porównaniu
    do poprzednich.

    Co do samego tekstu i opisanych w nim wydarzeń:
    Według mnie to jest taki rozdział bardzo idealny, nie wiem jak to określić.
    Zakochany Jared, pod wpływem Fancy zmienia się.
    Zkochany Shannon, pod wpływem Renaty zmienia się.
    Jednym słowem bajka. Ciekawi mnie ile to jeszcze potrwa i który pierwszy
    się wyłamie bo jakoś tak nie mogę uwierzyć w tą nagłą zmianę gwiazd Rocka
    w przykładnych, odpowiedzialnych partnerów życiowych.
    Z tej rodziny najbardziej odpowiedzialna jest Klaudia.
    Albo Sky.

    Fancy nie lubię i będę na nią narzekać ile wlezie. A teraz jeszcze bardziej
    bo z opisu sylwetki wygląda jak Adriana Lima lub Miranda Kerr.
    +nie lubi Renaty, dlaczego?
    I mam teorię, że Jared lgnie do niej bo Evelynn. Po mimo, że ma złe, okropne
    wspomnienia to i tak…
    On jej nie przestał do końca kochać i nie uwolnił się od niej, wszędzie
    jej szuka. I na dodatek co chwile widzi ją w Fancy, a potem się usprawiedliwia,
    że ona jest inna.

    Fragmenty +18 są dobrze napisane, czasem zbyt dosłownie jak dla mnie,
    ale może ludzie tak lubią. Chciałam napisać, żebyś dodała do tego
    więcej finezji, ale właśnie do mnie dotarło, że to rozdział oczami Jaya.
    O jakiej finezji ja mówie? :D
    Były już 2x Jared i Fancy to może teraz Shannon i Renata dla równowagi? :D

    Podoba mi się, że pomimo tego, że Jared nie lubi Renaty ze wzajemnością
    to ona budzi w nim taki jakiś respect, że on się jej chyba… boi :D

    Po mimo późnej pory rozdział czytało się przyjemnie, nie zamulał, chociaż akcja
    też nie powalała na kolana. Ostatnio bardziej poważne, ‘dorosłe’ zrobiły się te chaptery,
    nawet, gdy są w nich śmiechowe wątki. Zastanawiam się czy to twój styl pisania
    ewoluuje czy poprostu fabuła ma iść w takim kierunku i robisz to celowo.

    Chętnie dowiem się coś więcej o „przyjaźni” Klaudii i Stelli, w którą osobiście
    nie wierzę jak już to pisałam ostatnio i o tym co z Gosią wyprawiały podczas
    nieobecności Leto.

    Z Lokim :*

    -Vamp

    OdpowiedzUsuń
  2. Renata i Shannon *serduszka* moja ulubiona para. Nie mogę się doczekać rozdziału oczami starszego Leto.
    Nie chcę, żeby Fancy była z Jaredem. Mogłoby coś ją rozjechać, ale podejrzewam, że Leto ją zapłodnił. ;_____;
    Fajnie się czytało, mimo Fancy.
    No, mam nadzieję, że nie stracisz weny i kolejny rozdział pojawi się na dniach!
    -Adka

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak wena będzie się Ciebie trzymać (mam taką nadzieję) to zostaje tylko cieszyć się, że rozdziały są prawie jeden po drugim ;D
    Cieszy mnie fakt, że Jay jednak nie będzie biednym i potulnym człowiekiem, bo ma świadomość, ze umiera. Szczerze to czekam aż coś się zepsuje, bo jak na razie wszystko zrobiło się jakby zbyt idealne. Zmiana jest możliwa, pod wpływem szoku gdy dowiadujesz się o chorobie następuje szybciej, ale to jednak nie bajka więc jakieś zwroty akcji muszą być.
    Co do Fancy nie zmieniam zdania, ale zaczyna wydawać mi się trochę zbyt wyidealizowana.
    Rozdział jak najbardziej mi się podobał, aczkolwiek nie był już tak porywający jak poprzedni. Do scen miłosnych nic nie mam, są bardzo dobrze napisane…tylko trochę się zniesmaczyłam tym ‘połykaniem nasienia’, trochę za bardzo dosłowna była ta scena jak dla mnie. Znacznie bardziej podobał mi się akt z poprzedniego rozdziału.
    Hmmm…Shannon i Ciacho, chciałabym coś więcej o nich i widzę, że się doczekam :D W ogóle co oni wszyscy mają do tej biednej Renaty ?! Nie da sobie w kaszę dmuchać i już jest ta zła. Jared mógłby spojrzeć na nią z innej strony.
    Intryguje mnie ta ‘przyjaźń’ między Klaudią a Stellą, czy to tak na poważnie ? Bo jakoś trudno mi w to uwierzyć. No, ale poczekamy zobaczymy :)
    Na pewno jestem ciekawa co wydarzy się dalej, bo ten poważniejszy tok fabuły bardziej mi się podoba…oczywiście humoru, mam nadzieję, też nie zabraknie ;)
    -Echelonya

    OdpowiedzUsuń
  4. Na wstępie baaardzo dziękuje za dedykacje,nawet nie wiesz jak mi miło. Wczoraj czekałam na rozdział i ostatkiem sił go przeczytałam,ale na komentarz zabrakło energii więc piszę dzisiaj.
    Drugi rozdział oczami Juniora i jakoś tak mnie nudzi Fency.Stała się jałowym,zwyczajnym obiektem seksualnym(no bo cholera nie wierzę,że on ją kiedykolwiek pokocha) Jareda. Chociaż taka do końca nudna nie jest,chociażby biorąc pod uwagę co ona tam z nim wyprawia,ale jakoś bym wolała ją widzieć z innej strony,jak kiedyś.
    Dobrze,że następny rozdział oczami Shannona,bo się nie mogę doczekać aż będzie więcej scen z Renatą. Lubię tą postać,lubię jak dokucza młodszemu Letsowi i jaki wpływ ma na Shanimala. On jest wtedy taki potulny jak baranek i zrobi dla niej wszystko,taki trochę ciapek,ale zawsze mam z tego ubaw.
    A nawiązując do tej rzekomej imprezy którą dziewczyny miałyby urządzić,to mi się przypominają urodziny Klaudii i jak ktoś wjechał traktorkiem w ścianę domu,a potem na drugi dzień Jared mało z siebie nie wyszedł. To było mocne,śmieję się z tego za każdym razem,kiedy sobie to przypomnę. I z chęcią przeczytałabym coś podobnego jeszcze raz,no bo to niemożliwe,żeby Klaudia nie miała dla nich żadnej niespodzianki po ich powrocie,czy to tej miłej czy też w odwrotną stronę.
    Co do Jareda,to nawet go takiego lubię. Żyje z myślą,że niewiele mu zostało,jest lepszy dla ludzi(no,oprócz Renaty o której zdania chyba nigdy nie zmieni) i jakiś taki bardziej ludzki. Ale to pewnie wiecznie nie będzie trwało,zresztą sama to potwierdziłaś i niebawem zacznie się wyżywać na wszystkich dookoła za swoje niepowodzenia. Ale,ten typ tak ma.
    Zatęskniłam w sumie też trochę za Matem i Stellą. Ciekawi mnie w szczególności ta relacja między dziewczynami.
    I co ja ci będę więcej mówić,rozdział mimo iż,bez wielkich zwrotów akcji i wielkiego napięcia miło i przyjemnie się czyta i widać,że robisz się coraz lepsza w pisaniu. A i bym zapomniała,rozmowa przez Skype’a pokazuje jaka fajna więź się wytworzyła między Klaudią a Jay’em. Mówią sobie teraz o wszystkim,są jak rodzina mimo iż nie znają się jakoś szczególnie długo.
    -Paula

    OdpowiedzUsuń
  5. Powrót Klaudiusha część druga! Czyli według Małgosi „komentarz/dzień” dzisiaj piszę kolejny :P Wiesz, że prawie miałam zawał? Ja tu myślę, że Fancy żałowała, że to zrobiła, zaszła w ciążę, wyniosła się z kraju, a ta w łazience jest xD Ja zawsze obstawiam na najgorsze :P *pesymistka* Pozwiedzam miasto… On już chyba zwiedzał Londyn, nie? Ale zawsze jakieś zajęcie :D Ja cały czas myślę, że Fancy ma blond włosy. Tak samo jak mylę Milorda z Devine. Dla mnie będzie po mojemu xD Z lekka mnie wkurza to, że on cały czas przypomina sobie o Evelyn. Dobra, to bezpodstawne, ale non-stop. Rozumiem, że miał ciężką przeszłość, ale on ją normalnie porównuje do tamtej kobiety. Każdy ruch. A przecież ludzie na ogół robią to samo. Musi spróbować zapomnieć! Przecież Fancy w najgorszym wypadku go wykastruje, nic groźnego. Ostatnio coraz częściej pojawia się cyferka przed rozdziałem.. Planujesz coś??? :D Może ona będzie w ciąży?! (a jednak! xD) Wywiad nie zając, nie ucieknie. Fancy tym bardziej. Czemu wszyscy mają takie równe zęby? Oni noszą aparaty? Z miną „pana i władcy”. Mwahaha… jebut i spadłam z krzesła :D Muszę obejrzeć teledysk „Special K”, Twoja wina! Ale to później, bo inaczej nigdy tego nie napiszę. „Przeciągnąłem się i usłyszałem strzyknięcie w kościach.” Tak to przeczytałam, a potem w śmiech i „starość nie radość, dziadku!”. Nie warto się spóźniać, bo wywalą Fancy z trasy i masz babo placek. Wiesz co, podobają mi się rozdziały z perspektywy Letosia. On tak dziwne myśli xD Ale Fancy musiała się nieźle ubrać, że aż go poniosło. Ale kurde, ona jest genialna *-* Żeby tak jeszcze Letosa nauczyła, że kobiet się tak nie wykorzystuje! Ale i tak się w sumie sporo nauczył w tym temacie. Tak się zastanawiam.. Czy on mógłby ją zdradzić? Ale skoro nie pije alkoholu, nie upije się, to chyba świadomie nie… a jeśli się pokłócą?! *czarne myśli* Wiem, że mamy Ci nie wytykać literówek, ale może znajdziesz kilka minut czasu i poprawisz ;P dobra, błąd jest w „głodki jak wilki.” Chyba, że tak miało być.. nie wiem. Ale jak coś to wciśnij „ctr+f” i wpisz „głodki” to od razu to znajdziesz ;) „Ta Fancy to Ci służy!” Oni ją traktują przedmiotowo :c przynajmniej mnie się tak wydaje. Oni są happy, bo są razem i inne sprawy.. Niech im Gosia wytłumaczy, ona potrafi! :D Czemu Jay tak nie lubi Renaty? Ciastko i Shannon to fajna para! :D Tak samo jak Jared i Fancy. Idealnie! Ale też dobrze, że Shanni przestał myśleć o tej chorobie Jarka. To nie fajnie myśl, że straci brata, z którym był tak związany. A Ciacho jest spoko, niech wpada częściej! :D O co chodzi z tymi okularami? Przeciwsłoneczne w studiu? Co to za przyzwyczajenie? xD Ale Ci dziennikarze są głupi. Chłopak zamiast kontynuować pytanie, o tym, co mu zależy to połknął przynętę Jarka. Życie prywatne, a potem.. z innej beczki, niedługo kończymy trasę! :P Ja nic nie mówię, ale nie chcę, żeby Twoje opowiadanie sprawdziło się na realu. Bo zazwyczaj Ciebie to dotyczy. Weź, ja nie chcę końca opowiadania! Ale chce kolejne rozdziały, a kolejne rozdziały to zbliżanie się do końca. Już nie będzie pisania komentarzy tylko wielki napis „THE END”.
    -klaudiush

    OdpowiedzUsuń
  6. Buu, ja tego nie chcę :c ale chcę przeczytać ostatni rozdział. Jedno zaprzecza drugiemu, czyli i tak źle i tak niedobrze. Ugh.. :c Bo tak w ogóle, teraz wszyscy wiedzą po co Jaredowi był potrzebny czas wolny. Wydało się, zakochana para, na, na, na, na, na, na xD Jeszcze Claudia musi zdać prawko! To będzie ciekawe! :D Życzę powodzenia i Tobie, bo jak pójdzie Tobie, tak i jej, prawda? xD I potem dziad Ci kupi taki wypas samochód, na przykład porsche! *-* Ej, ja nadal nie wierzę, że Ty kumplujesz się z dziewczyną Twojego chłopaka. TAK, TWOJEGO, BO ON JEST TWÓJ! I masz to zapamiętać i go jej odbić! :D Ale wtedy już nie będziecie koleżankami… mówi się trudno xD „To młode jest czasami tak bezczelne w swoich pytaniach…” Ej, to było nie na miejscu! Sam się czasami interesuje, kto z kim i kiedy! „Ten dziad jest czasami tak bezczelny w swoich pytaniach…” xD Ale Twoje pytanie było ok., zresztą i tak to po nim widać, że coś między nim a nią :P Czyli Jarek też jest za odbiciem Mata? W kupie siła, dacie radę! :D Ale Jay nawet nieźle wygląda w tych garniakach.. :D „- Jak coś mrukniesz, że jest nie tak, lub jakiś niewłaściwy ruch, to cię nim uduszę. – szepnęła kokieteryjnie mi do ucha, mocniej zaciskając materiał.” „-Coś jest nie tak. – Giń śmieciu!!” hahaha xD W ogóle, to ja nie umiem tego wiązać, skąd ona się tego nauczyła? I dziad sam też nie umie?? :o I od kiedy ma się czarne włosy i niebieskie oczy? xD Chyba, że farbowane, ale wątpię :P Ej, Fancy dopiero co się ubrała, a ten już ją rozbiera.. maniak jakiś! Ciastko z charakteru jest zajebista, tak samo jak jej córka! :D A skrawek materiału nie wyrabia opinii! Mam wrażenie, że Jarek przesadza i przez to pokłóci się z Shannonem, ale jak umrze i się nie pogodzi z nim do tego czasu to będzie miał to na sumieniu.. O boziu, to by była tragedia. Oni mają się nie kłócić o kobiety! :P I potem umc, umc, impra! Paramore, omg! *-* Mogłabyś kiedyś opisać, jak oni się spotykają? :D ale by było zabawnie! :D Albo niech z Kill Hannah się spotkają! I Placebo i My Chemical Romance i Green Day! Ja to w ogóle mam furę pomysłów XD Dobra, zrobisz jak uważasz xP Ten gościu ma ode mnie wpierdy! Na jaką jedną noc?! To jest jego kobieta na całe życie (a i tak nie zostało mu go dużo..)!! Jakby ona miała wykorzystać swoje ruchy w 100% to byś tam padł! :D Ze względu na Ciebie i próbę niestresowania Cię. Nie chciał by chyba, żeby wszyscy faceci w klubie do niej lecieli.. Fancy to jest mądra! :D Ale na szczęście się pogodzili *uff* I czekam na kolejny! Nie mam w ogóle pomysłów co by mogło się wydarzyć.. Chyba, że Shannon i Ciastko! :D Dobra, czekam i żeby wena Cię nie opuściła. Amen. ;*
    -klaudiush

    OdpowiedzUsuń
  7. Może nie jestem zbyt aktywną komentatorką, ale bardzo lubię tę historie i ciągle tu powracam i czytam ją od początku. Masz nie najgorszy styl pisania i przede wszystkim to o czym piszesz jest inne niż wypociny niektórych osób.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.
    -PatrycjaQueen

    OdpowiedzUsuń
  8. Zachęcona wizją nagrody piszę kolejny komentarz :D
    Pewnie będzie dość krótki i mało spójny, ale wciąż w głowie mam Placebo i Enterów….
    Muszę powiedzieć że obecnie hejtusiam Jareda bo mam inne osoby w głowie i nie jestem w stanie dostatecznie się wysilić żeby pomyśleć o nim dłużej niż przez pół sekundy xD
    „Próbują ją złapać, zrzuciłem z szafki kilka rzeczy, ale w końcu ją dopadłem. Wyłączyłem muzykę, a raczej „muzykę” i przetarłem oczy” nasz budzik i tak lepszy :D
    „Zacisnąłem mocniej palce na prześcieradle, by poczuć jak wypływa ze mnie nasienie prosto do buzi tej Francuzki.” Tak jak napisałam to już wcześniej: niezłe śniadanie jej zaserwowałaś xD
    Jaba daba du! Wybacz, ale leci GMG i musiałam to napisać :D
    „Brian Molko w teledysku do ‘Special K’.” Brian niedługo minie tydzień od koncertu T___T
    „Nie powiem, wyglądałem mega zabawnie w takiej ekstrawaganckiej fryzurze.” On potrafi się z siebie śmiać :O
    Kurcze, nie mogę się skupić, wybacz, to będzie serio kiepski komentarz, ale może przynajmniej się ze mnie pośmiejesz xP
    „- Jared, uspokój hormony, to tylko wywiad.- mruknęła dziewczyna przechodząc obok mnie najpierw patrząc na moje krocze, a później puszczając mi oczko.” Uwielbiam ją za te wszystkie komentarze :D
    „Z jednej strony bardzo byłem wdzięczny tej kobiecie, że tak rozwesela mojego brata, jednak z drugiej, słuchanie go jęczącego o dystansie i tęskniącego za nią” nie wiem co Jared ma do jęczącego Shannona, on jest wtedy taki słodki :D
    „Nie. Pracuje. Ciągle…” wyszłam na pracoholiczkę xD ale co robić, student biedny jest, jakoś radzić sobie w życiu musi ^^
    „Spałeś już z nią?” haaaaa nie ma to jak pytanie prosto z mostu, które wmuruje ojca w ziemię :D
    „A dom stoi w całości i jeszcze nie zorganizowałyśmy imprezy w nim, bo brak czasu, ale nie martw się. Zrobimy to.” Niach, niach już nie mogę się doczekać :)
    „- Nawet ty jesteś po ich stronie.- powiedziałem z wyrzutem.” Och biedny Dżaret, przecież on nigdy nie zostanie zrozumiany przez świat, no i oczywiście jego nie da się nie lubić….
    To już koniec tego jakże ciekawego i przejmującego komentarza skleconego na szynko
    It can’t be done!!! :D
    -Megthehunter

    OdpowiedzUsuń