Chapter 60
"Głupia pomyłka"
Usiadłam na łóżku patrząc
na Gosię, która stała nade mną z karcącą miną. Nie chciałam iść do tego klubu.
Wystarczyło mi, że dwa dni temu byliśmy z Leto w jakimś nowo otwartym i
zupełnie mi się to nie podobało. Czy to
takie trudne do zrozumienia, że nie mam ochoty na zabawę? Ja nie umiem od tak
zapominać o ludziach. Tym bardziej takich do których się przywiązuję i traktuję
jak bardzo bliskie mi osoby. A oni wszyscy na siłę starają się bym o nim
zapomniała. A ja tak nie umiem. Nigdy nie umiałam, zawsze po prostu… milczałam,
ale to nie oznacza, że nie pamiętam. Chciałabym umieć zapomnieć i już nie
pamiętać. Jednak tak się nigdy nie działo.
- Nie idę i koniec
kropka.
Gosia przewróciła oczami
i podeszła do mojej szafy. Wzruszyłam ramionami i zajęłam się swoją blackberry.
Nie miałam co robić, więc weszłam na twittera, jednak na nim były okropne nudy.
Nikt nic ciekawego nie pisał, mentions miałam teraz sporo, jednak na większość
nie odpisywałam. Co ich obchodzi prywatne życie Jareda. Nie jestem pieprzonym
źródłem informacji i nigdy nie będę. Jakby chciał to by powiedział to i owo.
Zła, rzuciłam telefon na poduszkę i popatrzyłam na sufit kładąc się na plecach.
Czysty, bez ani jednej plamki.
- Popatrz na to.-
usłyszałam głos koleżanki z boku.
Przekręciłam się w prawo
i spojrzałam na nią. Trzymała w rękach czerwona sukienkę, którą dawno temu
pożyczyła mi Vicky. Zerwałam się z łóżka i wzięłam z rąk przyjaciółki tę część
garderoby.
- Cholera jasna!
Zapomniałam jej oddać tej sukienki!- powiedziałam raczej do siebie niż do niej.
- Nie twoja? Śliczna
jest.- powiedziała Gosia uśmiechając się do mnie.
- Wiem. Mi też się
podoba.- przyznałam jej rację.
- Weź ją załóż. Będziesz
w niej ślicznie wyglądać.
- Nie idę.-
odpowiedziałam twardo.
- No proszę cię, nie
zostawiaj mnie samej z nimi. Zrób to dla mnie, no proszę.- jęknęła robiąc
słodkie oczka w moją stronę.
Chwilę patrzyłyśmy na
siebie, ja niewzruszona, a ona próbując mnie jakoś przekonać. Westchnęłam i
udałam się z sukienką do łazienki. Innym razem oddam ją Vicky. Szybka toaleta i
byłam gotowa. Jednak widząc, że Gosia ma makijaż postanowiłam nie być gorsza i
także sobie lekki zrobiłam. Niezbyt szczęśliwa, założyłam na nogi szpilki i już
gotowe zeszłyśmy na dół. Tym razem odbyło się bez zbędnych komentarzy chłopców.
Na ich szczęście. Chyba czuli, że lepiej mnie na razie nie denerwować.
Wsiedliśmy w czwórkę do taksówki i pojechaliśmy do centrum. Szczerze mówiąc
byłam niesamowicie znudzona tą imprezą. Jakieś urodziny kolegi Letosów, a nas
wzięli żeby nie wyglądało głupio, że przyszli sami. Kretynizm. Każdy wie, że
Jared jest sam jak palec i tylko czeka na jakąś dziewczynę na jedną noc. Nawet
ja już zdążyłam do tego przywyknąć. Tego wieczoru spotkałam chyba z 100 nowych
osób, przywitałam się z Brentem i Brandonem. Tego drugiego tak bardzo chciałam
poznać i w końcu miałam okazję. Co prawda na żywo wygląda o wiele bardziej…
niekorzystnie niż myślałam, ale tak to jest jak się idealizuje muzyków.
Oczywiście musiałam mu podziękować za wspaniałą muzykę, którą tworzy z resztą
chłopaków Incubus. Słysząc to zaśmiał się i podziękował. Nawet zaproponował, że
zabierze mnie kiedyś do studia bym zobaczyła jak się nagrywa prawdziwą muzykę,
na co Jay udał, że się obraża. Spodobało mi się jego poczucie humoru.
- A który utwór
najbardziej ci się podoba?- zapytał, gdy Jay na chwilę odszedł przynieść nam
wszystkim coś do picia.
- Ciężko wybrać. Każdy ma
w sobie coś specjalnego.- odpowiedziałam.- Bardzo jestem ciekawa jak wypadają
one na żywo.
- Nie byłaś nigdy na
naszym koncercie?- zapytał zaskoczony.
- Jakoś nie miałam
okazji.
- No to musi się to jak
najszybciej zmienić.- odpowiedział z uroczym szerokim uśmiechem.- Jak tylko
znów będziemy koncertować, pomęcz ojca, a załatwię ci wejściówki.
- A VIP-owskie?-
zaśmiałam się.
- Jak ojciec! Dajesz
palec a ta chce całą rękę. No jasne, że VIP-owskie. I możesz zabrać też tę
swoją koleżankę, co stoi z Shannonem.- mrugnął do mnie.- Renata, tak?
- O nie, nie, nie…-
zaczęłam się śmiać.- To jest Gosia, moja przyjaciółka. Renata to jego miłość,
ale jej tu nie ma.
-Szkoda.- odrzekł trochę
zawiedziony.- Chciałem poznać osobę, która tak zmieniła tego faceta. No nic,
muszę lecieć do mojej dziewczyny. Jared już tu idzie.
Pokiwałam głową i po
chwili pojawił się obok nas Leto. Wokalista Incubus zabrał z jego ręki swojego
drinka i odszedł nie mówiąc ani słowa i zostawiając przyjaciela z miną „wtf”.
Uśmiechnęłam się do ojca i także odebrałam swojego drinka.
- Brandon zawsze był taki
bezczelny.
- Lubię go.
- Ech, nawet ciebie do
siebie przekonał. Zapraszam do tańca.
Przewróciłam oczami, bo
nienawidzę tańczyć, a on zawsze mnie do tego zmusza. Ale poszłam z nim na
parkiet. Nie powiem, leciała dobra muzyka, a Jay jak to on, potrafi rozbawić
wszystkich. Lubię go w takich momentach i jestem szczęśliwa, że mogę być ich
świadkiem, a nawet w nich uczestniczyć. Doceniam jego starania się o to by
poprawić mój humor, poza tym muszę przyznać, że wychodzi mu to nadzwyczaj
dobrze. Powiem tak, nie żałuję, że poszłam do klubu. Po 3 godzinach zabawy w
końcu padłam na kanapę przy stoliku przy którym siedziała Gosia z Shannonem.
- Jutro chyba nie będę w
stanie chodzić.- powiedziałam przerażona zdejmując buty.
- Masz nieprzyzwyczajoną
stopę do takich butów to się nie dziw. – powiedział Shann mieszając kolorowy
płyn w szklance.
- Chcę potańczyć!-
stwierdziła Gosia.
- Odpadam.- od razu
uprzedził ją Shannon.
- Ja z chęcią.-
usłyszeliśmy głos Jareda, który nagle znalazł się przy naszym stoliku.
Gosia szczęśliwa, że ktoś
chce z nią potańczyć wstała i poszła razem z aktorem na parkiet, a ja
popatrzyłam na Shanna. Wyglądał na zmęczonego, jednak wydawał się być
zadowolony z życia. Przynajmniej tyle.
- Co robiłeś z Antosiem?-
zapytałam zaciekawiona jego kilkudniową nieobecnością w domu.
- Kim?- zapytał patrząc
na mnie zaskoczony.
- No z Antoine.
- Aaa… tworzyliśmy. Ale
to tajemnica.
- Mi nawet nie powiesz?-
zapytałam uśmiechając się prowokująco.
- Nawet tobie. Nie mogę,
wybacz. Naprawdę.- dodał widząc mój wzrok.- A tobie jak się podoba na uczelni?
Bo zapomniałem spytać.
- No na razie byłam tylko
3 razy, ale jest cudownie! Ludzie są wspaniali, wykładowcy także. I jest
ciekawie. Nawet bardzo, choć to dopiero początek.
- Oby dalej było tak
dobrze.
- A jak tam z Ciacho?-
zapytałam zaciekawiona, bo od dawna nie rozmawiałam z nim na ten temat.
- Jestem grzeczny.-
odpowiedział robiąc niewinne oczka, co mnie rozbawiło.- Tęsknię za nią, ale
niedługo wracamy do Europy to ją zobaczę. Mam nawet pewien plan, ale jego też
nie zdradzę.- szybko powiedział widząc, że już chcę go zapytać jaki.
Rozmowa zeszła na
fotograficzne i muzyczne tematy. Później przyszedł Jared z Gosią oraz jakimiś
znajomymi. Przeszliśmy na drugą stronę sali, gdzie wszyscy się zebrali. Ze
zdziwieniem spostrzegłam, że jest już po drugiej w nocy. Shannon został
poproszony przez jedną z koleżanek Jareda do tańca, tak samo Gosia. Reszta
jakoś się ulotniła mówiąc, że idzie do toalety czy po drinki, inni zaś byli
zbyt zajęci rozmową lub próbą utrzymania się na nogach, by zająć się nami.
Większość gości była już porządnie wstawiona, ale to nic dziwnego na takich
imprezach. Gdy zostałam na sam z Jaredem, pociągnęłam go do cichszej części
sali i zapytałam go po co mnie tu ściągnął.
- Chciałem byś się trochę
rozerwała i zapomniała o nim.
- Jared, nie wiem który
raz już to mówię, ale… ja nigdy, rozumiesz, NIGDY nie zapominam o takich
osobach. Ale pogodziłam się z tym, że on woli kogoś innego. Naprawdę i nie
potrzebuję takich…
- Poza tym chciałem byśmy
spędzili ze sobą trochę czasu. Nie chciałem tu iść sam.- przerwał mi.
- Okey. A jak tam z
Fancy?- zapytałam zaciekawiona, gdy nagle zauważyłam, że Jay zbladł.
Zdziwiłam się tym jego zachowaniem, bo w końcu
nic takiego strasznego czy złego nie powiedziałam. On jednak oparł się ręką o
ścianę i spuścił głowę. Skrzywiłam się patrząc na jego platynowe włosy, których
obiecałam sobie w duchu nie komentować i zapytałam czy wszystko ok. gdy
podniósł głowę, kolor jego twarzy przybrał wręcz siną barwę, a on z trudem
łapał powietrze. Serce zaczęło mi bić chyba trzy razy szybciej, a w głowie
pojawiła się czarna dziura. Co robić?! Co robić?! Jay dłonią wskazał mi, że
musi usiąść, więc złapałam go tak, by oparł się na mnie i jakimś cudem
doszliśmy do najbliższego wolnego krzesła. Jay zaczął kaszleć, a ja jeszcze
bardziej panikować. Rozejrzałam się wokół i spostrzegłam niedaleko tańczącego
Shannona. Zerknęłam jeszcze raz na kaszlącego muzyka i ruszyłam biegiem, w
szpilkach, do jego brata.
- Shannon!!!-
wykrzyknęłam dopadając go.- Przepraszam.- zwróciłam się do jego partnerki i
zaczęłam go ciągnąć w stronę mojego ojca.
- Co się stało?- zapytał zdezorientowany.
- Jared!
To wystarczyło, bo Leto
rzucił się biegiem za mną do swojego brata. Przy okazji popchnęliśmy jakieś
dwie osoby, ale nie miało to dla nas żadnego znaczenia. Jared trzymał dłoń przy
ustach i zgięty wpół starał się głęboko oddychać. Shannon podszedł do niego i
coś zaczął do niego szeptać, ale przez hałas nie byłam w stanie usłyszeć.
- Masz chusteczkę?-
zapytał zwracając się nagle do mnie.
- Mam…
Podałam mu paczkę
chusteczek patrząc jak wyciera dłonie z kropelek krwi. Byłam przerażona i nie
wiedziałam co robić. Patrzyłam uważnie, jak Shannon pomaga mu wytrzeć dłonie i
usta chusteczką, a potem podnosi go.
- Znajdź Gosię. Spotkamy
się przed wejściem do klubu.- powiedział i ruszył z Jaredem do wyjścia.
Nie zastanawiając się
długo, zaczęłam szukać przyjaciółki. W końcu ją znalazłam, tańczącą z jakimś
przystojnym chłopakiem. Było mi szkoda przerywać ten taniec, ale musiałam.
Podeszłam do niej, a ona widząc tylko moją minę, od razu ruszyła ze mną do
wyjścia. Szybko opowiedziałam jej co się stało, a to tylko przyśpieszyło naszą
podróż do umówionego miejsca. Dawno już nie wracałam do domu w takim tempie.
Ale cóż… i tak jak już przyjechaliśmy do domu, to Jay wyglądał trochę lepiej i
już nie miał duszności. Shannon kazał iść nam spać i obiecał, że sam
przypilnuje brata. Obydwie mimo, że zdenerwowane oraz zmartwione posłuchałyśmy
go, głównie dlatego by go nie denerwować. Szybko się umyłam i położyłam się
spać. Jednak jeszcze przez długi czas nie mogłam zasnąć nasłuchując czy z
Jaredem wszystko jest ok. Lecz sen i do mnie przyszedł. Powoli objął mnie w
swoje objęcia, tak że przespałam w ten sposób aż do 10 rano. Obudziłam się
zmęczona, jednak miałam już dość spania. Szybko weszłam do łazienki i
ochlapałam twarz zimną wodą. O wiele lepiej. Przeczesałam włosy, przebrałam się
w krótkie spodenki i koszulkę Deep Purple, po czym zdecydowałam się zajść do
pokoju Jareda. Jednak nie było go w nim, więc zeszłam na dół. Och, marzy mi się
dobra kawa robiona przez Shannona. Schodząc po schodach poczułam
charakterystyczny zapach jego kawusi, więc zeskoczyłam z ostatnich stopni i
powędrowałam do kuchni. Jednak ona prócz brudnego kubka po kawie była pusta.
Odwróciłam się, więc i weszłam do salonu. Zaskoczona stanęłam patrząc na
stojącego przy ścianie Jareda i Shannona, który stał przed nim. Po wczorajszym
wypadku w klubie w końcu odważyłam się powiedzieć to co wciąż ciążyło we mnie.
-
Idź w końcu
do tego cholernego lekarza! To nie jest normalne! Jeśli nie pójdziesz to
wyprowadzam się z tego cholernego domu!
Jared stał osaczony pod
ścianą i patrzył to na mnie to na swojego brata. Był trupioblady, a jego
platynowe włosy jeszcze bardziej to pogłębiały. Wyglądał cholernie źle.
Zapadnięte smutne oczy, wielkie wory pod nimi, wystające kości policzkowe i żuchwy.
Do tego jego skóra miała dziwny szary odcień. Shannon podszedł do mnie i
spojrzał na brata.
-
Ona ma rację.
Albo idziesz do lekarza albo odwołujemy całą trasę koncertową.- stwierdził
spokojnie patrząc na Jareda.
Oczy młodszego Leto powiększyły się o ile to
jeszcze możliwe i zaszokowany wyszeptał.
-
Nie możesz...
-
Owszem, mogę.
Najwyżej będziesz szukał nowego perkusisty jeśli będziesz chciał występować.
-
Nie zrobisz
tego!- wykrzyknął Jay, a Shannon wyprostował się.
-
Zrobię to.
Właśnie w tej chwili odchodzę z zespołu.
-
To jest całe
twoje życie!- zaczął Jared.
-
Nie Jared.
Całym moim życiem jesteś ty i mama oraz teraz ta dziewczyna, która uświadomiła
mi moje błędy. Znaczysz dla mnie o wiele więcej niż ten cały zespół razem z
fanami. Nie pozwolę ci się już dłużej zaniedbywać.
Nie tylko Jared był zaskoczony słowami
Shannona. Ja też nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Czyżby w końcu Shann
odzyskał mózg i zainteresował się pod tym względem rodziną?
-
Okej, okej.
Pójdę do lekarza.- w końcu usłyszeliśmy upragnione słowa.
Jednak wcale nie poczułam
ulgi. Nie wróżyło to dobrze. Wiedziałam, że dopiero po wynikach ją poczuję.
Chciałabym żeby on był po pros zdrowy, a jego obecny stan był tylko spowodowany
zmęczeniem. Ale to zaszło już za daleko.
Kolejnego dnia Leto z samego rana pojechał do
prywatnej kliniki zrobić sobie badania. Czekałam na jego przyjazd w salonie,
jako że zajęcia na uczelni miałam dopiero od 17. Gosi nie było w domu, bo
pojechała razem z Shannonem do studia fotograficznego. Byłam więc sama, a
korzystając z tej okazji zaczęłam oglądać telewizję. Skakałam z kanału na kanał
aż nagle trafiłam na koniki pony. Może i dziecinne ale zaczęłam oglądać tę
bajkę. Nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęłam. Obudził mnie dopiero Jared
przykrywając mnie kocem.
-
Śpij, śpij.-
wyszeptał.
-
Już mi się
nie chce.- powiedziałam siadając.- Byłeś w klinice?
-
Tak.-
odpowiedział ze sztucznym uśmiechem.- Wyniki badań będą dopiero za 3 dni.
-
Czy lekarz ci
coś powiedział?- zapytałam lustrując go spojrzeniem.
-
Na razie nie.
Mamy czekać do wyników badań.- powiedział bez przekonania.
-
Nie no,
musiał coś powiedzieć.- stwierdziłam starając się zmusić go do mówienia.
-
Nie rozumiesz
co to znaczy czekać?- powiedział poirytowany.
-
W twoim
przypadku aż za dobrze. No dobra, skoro nie chcesz mówić to nie mów. Ale mam
nadzieję, że wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko.
Na jego twarzy zrodził się cień szczerego
uśmiechu, lecz go nie zobaczyłam, bo przytulił mnie do siebie. Chwilę później
wdrapałam się na jego kolana i objęłam go.
-
Kocham cię.
-
Ja ciebie
nawet też.- odpowiedziałam opierając brodę na jego ramieniu.
3 dni minęły bardzo wolno. Ciągnęły się i
ciągnęły. Za to dla Jareda minęły jak z bicza strzelił. Zauważyłam też że z
dnia na dzień staje się coraz bardziej nerwowy. Nieźle ukrywał swój strach
przed wynikami badań, ale nie na tyle dobrze bym tego nie zauważyła. Gosia
zresztą też to widziała i strasznie się tym denerwowała. W domu mieliśmy dwie
tykające bomby. Gosię i Jareda. Ja z Shannem staraliśmy się zachowywać
spokojnie, ale przy tej dwójce był to niesamowicie trudne. Jedynie gdy jechałam
na uczelnie przestawałam myśleć o Jaredzie. Przynajmniej nie w takim stopniu,
bo musiałam być skupiona na tym co mówiono nam. W kolejnym tygodniu mieliśmy
zacząć zajęcia praktyczne, a na razie przerabialiśmy historię kina.
W końcu nadszedł dzień odbioru wyników.
Shannon zaoferował się, że pojedzie z Jaredem do kliniki, a my miałyśmy zostać,
jako że to była sobota, czyli dzień wolny dla nas. Gdy Leto wyszli usadowiłyśmy
się na moim łóżku i popatrzyłyśmy na siebie.
-
Boję się o
niego.- powiedziałyśmy równocześnie, lecz zamiast jak zawsze zaśmiać się po tym
popatrzyłyśmy na siebie z jeszcze większym strachem.
-
W San
Francisco o mało co nie dostałam zawału.- szepnęłam przypominając sobie
sytuację z koncertu.
-
Ja także! A
tym bardziej, że praktycznie sprawdziło się twoje opowiadanie. Prawie tam
umarłam ze strachu.- wyszeptała trzęsącym się głosem Gosia.- Chociaż wczoraj
też porządnie mnie wystraszył.
-
Boję się tych
wyników. Mam przeczucie, że nie będą one pozytywne...- powiedziałam prawie
bezszelestnie.
-
Nawet tak nie
mów!- jęknęła moja przyjaciółka.- Chcę żeby przyjechał uśmiechnięty i zdrowy. A
obecny stan żeby przypisano zmęczeniu.
-
Też bym tak
chciała...
Zaległa w pokoju cisza. Nikt się nie odzywał.
W życiu nie doświadczyłam takiej ciężkiej i nieprzyjemnej ciszy.
-
A jeśli
jednak...- zaczęłam, bo chciałam się pozbyć tych czarnych wizji sprzed oczu.
-
Zamilknij.
Będzie dobrze.- powiedziała i przytuliła mnie.
Stwierdziłyśmy, że najlepiej będzie jeśli
zejdziemy teraz na dół i poczekamy na moją rodzinę w salonie. Jednak plany się
zmieniły, bo żeby czymkolwiek zająć ręce udałyśmy się do kuchni. Meg wyjęła dwa
kubki, a ja zajęłam się przyrządzaniem kawy. Nie korzystałyśmy z ekspresu do
kawy, bo chciałyśmy żeby wszystko trwało dłużej.
Gdy usłyszałyśmy jak jakiś samochód parkuje
przed domem od razu pobiegłyśmy do drzwi. Sky już warował pod nimi czekając na
powrót panów. Drzwi otworzyły się i stanęli w nich bracia. Jednak ku naszemu
przerażeniu obydwaj mieli jakieś takie nieobecne spojrzenia, które mówiły same
za siebie, jednak dałyśmy im w spokoju wejść do środka. Sky najpierw skoczył na
Shannona i zaczął go lizać po twarzy. Ten z zamyśleniem pogłaskał psa po
głowie, a on ruszył do Jareda. Znów zaczął się dziwnie zachowywać. Z jednej
strony się z nim witał, a z drugiej powarkiwał, gdy ten chciał go przytulić.
Sky zachowywał się tak od jakiegoś tygodnia i nikt nie wiedział czemu. Młodszy
Leto zrzucił z siebie kurtkę i zdjął buty. Nie patrząc na nas usiadł na kanapie
i włączył telewizor. Spojrzałam na jego brata, lecz ten w końcu zaczął się
bawić ze swoim psem. Gosia pokiwała przecząco głową, bym dała mu na razie
spokój, lecz ja nie potrafiłam.
Usiadłam obok aktora i zaczęłam mu się
przyglądać. Miał wzrok wlepiony w ekran telewizora, lecz zupełnie nie
interesowało go to co było puszczane w telewizji. Wzrok miał nieobecny,
zupełnie nie kontaktował z rzeczywistością. Dotknęłam jego dłoni i dopiero
wtedy ocknął się i spojrzał na nasze ręce. Siedzieliśmy tak w ciszy, a ja
cierpliwie czekałam na ciąg dalszy. Jednak on nie nadchodził. W końcu po 20
minutach zapytałam.
-
Powiedzieli,
że trzeba będzie powtórzyć wyniki badań...- wyszeptał tak cicho, że ledwo co go
usłyszałam, a siedział przecież obok.
-
Dlaczego?
-
Dla pewności.
-
Jared co ci
jest do jasnej cholery?!- wyszeptałam twardo, łapiąc go za dłoń.
-
Nie chce o
tym m...
Pierwszy raz w życiu zobaczyłam Jareda,
któremu emocje odebrały głos. Z cała pewnością choroba musiała być poważna, bo
ten człowiek się tak nie zachowywał. Nagle wstał i zniknął z salonu. Po kilku
minutach przyszła do mnie Meg.
-
Shann nie
chciał powiedzieć co mu jest.- zaczęła smutno.
-
Jay też nie
chciał mi powiedzieć... Nie rozumiem tego.
-
Ja też...
Wstałam i poszłam do swojego pokoju.
Potrzebowałam wyciszenia. Włączyłam muzykę i wzięłam do ręki książkę. Tak się
zaczytałam w niej, że nawet nie słyszałam pukania. W końcu do mojej sypialni
weszła Gosia. Usiadła na łóżku i podała mi brązową kopertę formatu A4. od razu
odłożyłam książkę i wzięłam do ręki kopertę. Była już otwarta, więc wyjęłam z
jej wnętrza kilka spiętych ze sobą białych kartek. Spojrzałam na nie i
przeszedł mnie zimny dreszcz. Zaczęłam je czytać. Z każdą linijką robiło mi się
ciężej na sercu i coraz większy ogarniał mnie strach. Gdy skończyłam miałam łzy
w oczach, lecz starałam się nie płakać. Jessy tylko szepnęła, że w kopercie
jest jeszcze jedna kartka. Wyjęłam ją i zobaczyłam, że to odręczne pismo
Jareda.
„ Nie jestem jeszcze gotowy na tę rozmowę, ale chcę żebyś
to po prostu wiedziała. Na gonagrę choruję już od dawna, właśnie na nią brałem
te wszystkie leki. A reszta. Dla mnie też jest nowością. Na razie nie chcę o
tym rozmawiać. Możliwe, że to tylko pomyłka w badaniach.
-J”
Duża pojedyncza kropla
rozbiła się na kartce papieru rozmazując ciemny atrament. Odłożyłam ją na bok i
zerknęłam na Gosię. Dopiero teraz zauważyłam, że obwódki oczu ma mocno
zaczerwienione i co chwila pociąga nosem.
- Co to za choroba?-
zapytałam.
- Masz komputer to
szukamy. Słyszałam tę nazwę, ale nie wiem konkretnie o co chodzi.-
odpowiedziała Gosia.- To musi być jakaś rzadka choroba.
Szybko rzuciłam się po
laptopa i otworzyłam go. Podałam przyjaciółce chusteczkę i sama jedną wzięłam
by wytrzeć mokre oczy. Czułam, że jest źle, ale dopiero miałam się przekonać
jak bardzo.
- Mam nadzieję, że to nie
jest nic bardzo poważnego… wiesz o jaki sens mi chodzi, prawda?- zapytała
roztrzęsionym głosem blondynka.
Pokiwałam głową i
włączyłam przeglądarkę internetową. Poprosiłam dziewczynę, by mi podyktowała
jak się piszę tę chorobę i czekałam na to co mi wyskoczy. Od razu wyskoczyły mi
wyniki w googlach, więc kliknęłam na pierwszy link. Podczas, gdy strona się
ładowałam popatrzyła niepewnie w oczy Gosi, jednak ona była wpatrzona w ekran
monitora. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam czytać. „Nadciśnienie płucne pierwotne - Ta postać zwana jest również nadciśnieniem płucnym samoistnym. Jest rzadką (2 przypadki na milion osób) chorobą o nieznanej etiologii.” Świetnie. Czyli jest to mega rzadka choroba, mam nadzieję jednak, że łagodna i do wyleczenia. „Choroba przebiega ze skurczem naczyń w krążeniu płucnym, będącym wynikiem przewagi występowania czynników wazokonstrykcyjnych nad wazodilatacyjnymi. Choroba przebiega ze skłonnością do nadmiernego wykrzepiania się krwi.” Co prawda nie dużo z tego rozumiałam, nawet po rozszerzonej chemii i biologii w liceum, ale cóż zrobić. Na razie nie pytałam Gosi, która studiowała ratownictwo medyczne o co w tym wszystkim chodzi. Popatrzyłam na przyjaciółkę, a ona nagle zrobiła się blada jak ściana. Puknęła kilka razy palcem w ekran monitora pokazując mi zdanie, które sprawiło, że o mało co nie dostałam zawału serca. „Rokowanie jest bardzo złe. Średnie przeżycie wynosi 2–8 lat od momentu rozpoznania”. Wpatrywałam się w to zdanie chyba całą wieczność próbując zrozumieć jego sens. Ręce drżały mi tak bardzo, że przyłożyłam je do twarzy. To nie jest prawda, to tylko pomyłka w badaniach.- powiedziałam sama do siebie.- Głupia pomyłka, jestem tego pewna. Gosia usiadła na łóżku tempo wpatrując się w przestrzeń przed sobą. Głupia pomyłka w badaniach. Zamknęłam oczy i starałam się uspokoić. Zerknęłam jeszcze raz na kartki, które były w kopercie i zacisnęłam zęby. Postanowiłam, że to co zobaczyłam na kartce zrobi mnie silniejszą. Dla wszystkich. Ktoś musiał być oparciem dla Jareda, ale też i Shannona. Otarłam mokry policzek i uśmiechnęłam się smutno do przyjaciółki, która wpatrywała się tępym wzrokiem w kartkę papieru.
-
Damy radę,
nie? Przezwyciężymy to, w końcu od zawsze wiemy, że coś jest nie tak, prawda?-
zapytałam cicho.
Blondynka pokiwała głową i też
leciutko się uśmiechnęła. Po chwili obydwie już tuliłyśmy się do siebie. Strach
o młodszego Leto sprawił, że jeszcze bardziej się do siebie zbliżyłyśmy.
Jednak, gdy my się do siebie zbliżałyśmy, to równocześnie oddalałyśmy się od
Jareda. A raczej on od nas. A najgorsze w tym wszystkim, że także Shannon
tracił z nim tę niesamowitą braterską więź. Z każdym dniem coraz bardziej.
Jared zaczął powoli, wręcz niezauważalnie zamykać się w sobie i od nas oddalać.
Z każdym dniem spędzał z nami coraz mniej czasu, nie rozmawiał, wręcz unikał
jakiegokolwiek kontaktu z nami. Nawet jak Brandon przychodził do nas to już go
nie witał tak jak kiedyś. A on nie wiedział jeszcze co się dzieje…
__________________________________
Zacznę może od tego, że zwiększyłam czcionkę i wyrównałam do lewej tekst. Mam nadzieję, że jest lepiej. Rozdział pewnie Was wszystkich zaskoczy swoją treścią. Chciałam zeby to był szok, takie uderzenie. Niektórzy powiedzą, że za szybko przeszłam do tego, ale wierzcie mi… to nie jest koniec ;) Na pocieszenie powiem, że nie patrzcie na to tak jakby Jay za chwilę miał się przekręcić. Trochę akcji jeszcze będzię, nawet powiem, że dużo :P Choroby szukałam dobry kawałek czasu, przejrzałam ponad 150 różnych chorób, które by mi pasowały, jednak ta wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem. bo ja jak zawsze najpierw napiszę objawy etc, a potem szukam co może do tego pasować. Ech, sama sobie utrudniam pracę, ale cóż zrobić :) Na razie nie wczytujcie się w necie w tę chorobę, bo… pewne elementy tego całego zdarzenia będe stopniowo wyjaśniać. No dobra, teraz do poprzedniego rozdziału. Przypominam, że Mathias to był właściciel stadniny do której Jared zabrał dziewczyny, które przyjechały na urodziny Klaudii do LA. Klaudiush, sprawy z EMI ciągną się przez całe opo, zreszta są nawiązaniem do ich rzekomego „długu” z prawdziwego świata. Ja wiem, że 2 godziny to za mało dla Jareda, ale no inaczej by mi się to nie zmieścilo w opo ;) Tak, Fancy się pojawi, ale później, jak tylko wrócą do Europy (ofc jeśli wrócą ;)). Hym, a co do moich matur… wyniki dopiero będą, ale nei poszły chyba jakoś tragicznie. Jestem w miarę zadowolona z nich :) Dzięki, że pytacie ;)
Teraz quiz o który pytałam na FB i twitterze. Daję 15 pytań, na które odpowiadacie pod rozdziałem i myślę, że dodatkowo po jednym dziennie aż do następnego rozdziału. Wierzcie mi, że dużo ich jest. Jedne są trudne, inne całkiem łatwe. Zobaczymy czy coś pamiętacie z poprzednich rozdziałów :)
- Czy Klaudia ma jakąś rodzinę prócz Leto?
- „Pańska dziewczyna się denerwuje?”- kto i o kim wypowiada się osoba artykułująca to pytanie?
- Gdzie Klaudia schowała blackberry Jareda, gdy mu je zabrała?
- Kto powoził końmi na karuzeli (udawał woźnicę) w Birmingham?
- Jaki teledysk ogladała Klaudia na laptopie Jareda?
- Co robiła Klaudia z Shannonem w jego busie, gdy była obrażona na Jareda?
- Co Leto uważają za ojcowski gest?
- Czemu Jared zaliczył glebę w sztokholmie?
- Z kim szarpał się Tomo?
- Czego bała się Klaudia jak była mała?
- Kto przywalił Klaudii z trampka w głowę i kiedy?
- Jakie są dwie ulubione piosenki Klaudii z This Is War?
- Co Jared dostał w prezencie od Klaudii po zakończeniu wspólnej trasy?
- Kto namawiał zawsze Miranę na koncerty i kim dla niej była ta osoba? (nie chodzi o Klaudię)
- Kto zaklinał swój sprzęt przed ultradźwiękami fanów?
Chcę się też spytać co z komentarzami. Coraz ich mniej jest, a czytelników coraz więcej. One są naprawdę dla mnie ważne. Proszę, powiedzcie co sądzicie o tym rozdziale, bo to dla mnie niesamowicie ważne by znać wasze zdanie. Nawet jeśli jest negatywne.
Rozdział dedykuję Gosi :* Za wielbienie Avengersów, stanie po stronie blondyneczki, która jest tym gorszym bratem, bo ofc Loki jest the best <333 no mniejsza, dla Ciebie :)
Mało brakowało, a już bym ryczała… Miałam coś w gardle. Masakra. [*] xD
OdpowiedzUsuńRzadka choroba… Jaki ten Jared wyjątkowy. Czekam na rozwój akcji…
1. Ma dziadków i siostrę.
3. W stanik.
6. To było to, jak udawali związek?
7. Głaskanie po głowie (?).
12. Alibi i SIASL.
13. Naszyjnik w kształcie kostki do gitary z fr. Valhalli.
14. Jej narzeczony… Ee.. Chyba Greg.
15. Shannon perkusję.
Więcej nie pamiętam.
-Adka
Szok…totalny szok. Oczy mi się zaszkliły gdy dowiedziałam się o tej chorobie :o Nie chcę żeby umierał :x W każdym razie zaskoczyłaś mnie ;)Mam nadzieje,że Shannon z Jaredem nie oddalą się od siebie. Kocham czytać o ich braterskiej więzi. To urocze :3
OdpowiedzUsuń1. Dziadków (którzy się do niej nie odzywają…chyba)i siostrę.
5. Hurricane?
8. Chyba na lodzie :3
12. Stranger in a strange land? I chyba alibi. Nie wiem.
14. Jej mąż. :3
Jeszcze poszukam odpowiedzi :D
-Drop_dead
No szok to to jest…. Boże szkoda mi tego Jay’a… Serio.
OdpowiedzUsuńa tak z tymi pytaniami… yyy…
1. siostre i dziadków??
3. do stanika oczywiście :P
4. albo Shann albo Tomo, a jak nie, to nie wiem.
5. nie wiem. Chciała Hurricane…
6. zgrywała romans :P
7. czochranie włosów…masacrre…
12. Alibi i Stranger In A Strange Land of course :)
13. kostkę na szyje z Valhalla
14. facet Mirandy
15. Shannuś?
Wiecej nie wiem, nie pamietam, ale nie znaczy, ze nie czytam uwaznie!
-Mad
gosia ma niezły wpływ na klaudię :D bo to chyba nie wyczyn ją (ciebie) wyciągnąć gdzieś, gdzie nie chcesz iść xD i ta red sukienka od vicky.. om om nom *___* nieźle przedłużyła pobyt w szafie xd i te szpilki oh god :D ale mniejsza. i poznanie z brentem i brantonem ekh ;) nie wiem czy dobrze napisałam imię tego pierwszego xd kilka piosenek nawet słucham, ale nigdy nie wchodziłam w szczegóły ;)
OdpowiedzUsuńgdy się zapytał o utwór który klaudia najbardziej lubi był facepalm xD skoro się mówi muzykowi, że jest the best to chyba to logiczne że się nie ma tego jednego utworu ;D ale to takie moje ten teges.. xD no i.. brakuje mi ciako haha xD jakoś tak pusto bez niej, no ale jest gosia ;D
no i antoś.. ahahaha tutaj też był facepalm xD „no z antoine” ale szczerze to dobrze, że nic nie powiedział, bo mnie nie obchodzi ta muzyka xd irytuje mnie i sensu nie ma ;D no dobra.. może w tedy gdy ma się fazę, ale poza tym to jakoś ekh, stanowcze nie ;D
jared.. moim zdaniem nie powinien wymawiać zdania „chciałem byś się trochę rozerwała i zapomniała o nim” po mojemu to nie powinno się mówić o tych rzeczach w prost ;D jakoś tak dziwnie… ^^
fajnie to rozegrałaś ;D w realu jared w platynie szczerze beznadziejnie wyglądał w sensie zdrowotnym. a tu akuku ty dajesz chorobę ;D szczerze to mnie to zaskoczyło :O choroba i to że wgl poszedł do tego lekarza i to na drugi dzień!! znając leto, myślałam że to nastąpi za jakiś miesiąc XD a tu bum suuupraaajs! xD
i kawa, god, jak ja bym chciała skosztować tej kawy xD a klaudia zerka do kubka a tu kolejna niespodzianka ni ma xD to tak jak by shannon dawał klaudi cios nożem w plecy xD powinien jeszcze napisać karteczke „sama se zrób!” XD świiiruje :D no i wracając do tej choroby. słusznie go klaudia zaszantarzowała tym wyporowadzeniem sie. wkońcu ktoś mu powiedział coś mądrego :P i też dobrze że shannon się dołączył i zrozumiał swoje błędy. tak jak zazwyczaj irytowały mnie scenki bratowskie że to tak nazwę typu „kocham cię najmocniej na świecie, jesteś dla mnie wszystkim” etc. to tym razem było inaczej ;D wypowiedź shannona aż mnie poruszyła xD kurna no. przyznam się. oczka mi się spociły ale grochy nie leciały :D jakoś powstrzymałam te emocje co w moim przypadku w płacz jest dziwne :O nie wiem czy coś ze mną nie tak, ale gdy śpiewam nieistniejącą piosenkę, do nieistniejącego tekstu to tez mi łzy napływają ahahahah xD nie wiem z czego to się bierze xD o teraz też, 8 słów a ja już mokre oczy XD dobra, to nie ważne :)
jak przeczytałam fragment „- Śpij, śpij -wyszeptał -Już mi się nie chce -powiedziałam siadając” to wydobyłam z siebie dziwny dźwięk xD przypominający śmiech razem z.. no nie wiem jak to ująć xD jak ktoś coś powie a tobie nie chce ci sie odpowiadać to taki dzwięk typu kha! czy tam hah! XD whatever nie umiem tłumaczyć XD
jak się K. pytała co lekarz mówił.. w tedy to miałam ochotę oczy mu wydłubać :o bo jak zwykle swoje -.- kufa kufa . „kocham cie, ja cb też” awwww *__* XD no i już potem jak dziewczyny czekały na chłopaków w domu.. wyobraźiłam sobie jak stoją przy drzwiach na komendę jak sky ahahah z wystawionymi językami xD dobra, teraz już powaga bo zaczyna się dramatyczny moment :0.. ominę ich rozmowę, ale potem te wyniki co gosia przyniosła.. ah!
-disgrracee
gonagra.. nie słyszałam nigdy o tym zresztą co się dziwić ;D w pierwszym momencie przeczytałam że ma gangrenę a nie to drugie xd no i ten liścik.. rozczulił mnie :D ale z drugiej strony… czego nie powiedział klaudi wcześniej? pewnie dla tego, że sam nie wiedział i nadal nie wie ile przeżyje skoro termin jest 2-8 lat (?) szukanie w necie.. nie ma to jak wujek google. zawsze niezastąpiony. a co do śmierci w opo.. to może to będzie jay? XD już sama nie wiem ;D dziwne to jakieś, takie pokręcone, ale to w sumie dobrze, będzie lepsze zaskoczenie potem ^^
OdpowiedzUsuńzastanawiałam się przy czytaniu jak by wyglądał rozdział z perspektywy jareda… ale tylko tyle chyba by się różnił, że byłoby więcej przemyśleń jaya typu „nie powiedziałem jej bo nie chciałem ją martwić, bo nie byłem na to gotowy, bo nie wiedziałem jak to przyjmie etc.” i po głębszych zamyśleniach stwierdziłam że pewnie następny rozdział zrobisz z jego i coś tam będzie o tym :P to chyba tyle o tym xd
wydaje mi się, że rozdział jest krótszy ;D albo to wina czcionki, ale to chyba powinno być odwrotnie :D
co do pytań.. oh gosh! jak je przeczytałam to mi szczena opadła XD nie jestem dobra w takie klocki… zawsze w szkole muszę czytać tekst po kilkanaście razy żeby odnaleźć te szczególniejsze informacje ;D taka moja.. wada no ale co zrobić ;D na.. 3 pytania może odpowiem xD
1. wydaje mi się że nie XD
2. nie mam pojęcia xD
3. stanik :D ahaha
4. nic mi nie świta xD
5. chyba hurricane ;d
6. nie wiem xD
7. nie wiem XD
8. ee bo uciekał przed policją? xD (tu to chyba mi sie opowiadania pomyliły, nie wiem, nie jestem w stanie sobie przypomnieć)
9. tomo.. tomo.. nie mam pojęcia xD
10. nie dam rady sobie przypomnieć xD
11. to był chyba shannon jak jakoś wchodzili do marsowego busa ;D (?) XD
12. SIASL i alibi (coś mi świta stronger ale nie wiem. na stówke alibi xD)
13. o! to to pamiętam xD (chyba) to była kostka (?) XD
14. to był jej mąż ale nie pamiętam jak się tam zwał ;D
15. czyżby tomo? xD
wiem, moje odpowiedzi to jakaś poracha xD gdyby mi przyszło sprawdzian napisać gała by była jak nic xD poza tym rozdział fajny ;D a tych pytań mogło by być tak trochę mniej :D haha poza tym to fajny pomysł ;D no to chyba tyle… SEE YOU SOON <3
-Disgrracee
Quiz? Co pamiętacie z poprzednich rozdziałów? Ha, tobie się już dziewczynko totalnie w dupce poprzewracało. Traktujesz swoich czytelników jak maszyny które muszą być ci w pełni oddane, muszą wszystko komentować i pamiętać wszystkie fragmenty rozdziałów. Co ty myślisz, że ty jesteś pępkiem świata, że nikt nie ma życia poza twoimi wypocinami? Jak ja nie cierpię takich rozpuszczonych małolat, grrrr :/
OdpowiedzUsuń-LOL
„Lol” przecież nikt nie musi brać udziału w quizie. Masz ochotę i czas to bierzesz, jeżeli nie to nikt przecież Ci nie każe -_-’
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału martwi mnie to, że Jared odsuwa się od wszystkich. Coś mam przeczucie, że to wcale nie była pomyłka w badaniach, chociaż mam nadzieje, że tak. Spodobało mi się to, że Shannon tak stanowczo wreszcie postawił na swoim i zmusił Jareda do pójścia do lekarza, ale sądziłam, że będzie to bardziej odwlekał :)
Teraz Quiz ;D Boże ilu ja rzeczy nie pamiętam, ale jakiś miesiąc temu czytałam początkowe rozdziały więc coś mi tam świta!
1. Babcia i wujek!
2. Może o Klaudii ale nie wiem kto xD
3. za Biustonosz!
4. AAA! Wiem! Tim!
5. Hurricane ?
6. boże nie mam pojęcia… grała w grę ? xD
7. pewnie potarganie włosów
8. yyy…
9. Shannon ?
10. pająki ?
11. to był chyba Shannon ale kiedy to nie wiem
12. Hurricane i Alibi!
13. kostkę z fragmentem Valhalli.
14. narzeczone – Greg ( chyba )
15. Shannon xD
Przepraszam, ze nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale przeczytałam go i zapomniałam -_-’ Za dużo na głowie ;/
-Via
Ja jak zwykle komentarz z opóźnieniem, no bo te odpowiedzi! :c Wybacz mi to, ale mam Alzhaimera. Niewykrytego jeszcze, ale pewnie mam. Ja cały czas liczę na Jareda i Fancy, no! „Chciałabym umieć zapomnieć i już nie pamiętać. Jednak tak się nigdy nie działo.” – Tak każdy ma. Rzeczy o których mam pamiętać, to zapomnę, ale jak staram się o czymś zapomnieć to pamiętam. Zmieniłaś czcionkę
OdpowiedzUsuńi układ tekstu! Mnie razi brak akapitów, bo to tak z przyzwyczajenia, łatwiej mi się czyta, tzn. ty robisz przerwy ‘enterem’ a nie twardą spacją i to też jest prawidłowe. Po prostu, mam swoje fobie, o! Uwielbiam zdania wyrwane z kontekstu, które dopiero jak czytam za trzecim razem, to rozumiem. xD Ja naprawdę jestem… dziwna :D Już się nie będę obrażać, mojego ego na to nie pozwala xD Nie idę
i już! Koniec! Uparciuch jeden ;) Ja czasami też tak mam, że nie chcę gdzieś iść, ale potem się okazuje, że jednak tam było fajnie i mnie to ominęło. Mam fart? Bo tak w ogóle, Gosia nie mogła nie iść
i zostać z Tobą? Byłoby wam razem we dwie wesoło :D Szpileczki, no, no. Poświęcasz się dla nich :P „Jakieś urodziny kolegi Letosów, a nas wzięli żeby nie wyglądało głupio, że przyszli sami. Kretynizm. Każdy wie, że Jared jest sam jak palec i tylko czeka na jakąś dziewczynę na jedną noc.” Kocham Cię za ten tekst. Jest genialny, taki prawdziwy! Poezja! Chcesz paluszka? Chcę! *chaps całą rękę* Omg, taniec w szpilkach. Ja też nienawidzę tańczyć, chyba, że „na wariata” jak nikogo nie ma w domu. To, to po prostu kocham :D Trzy godziny tańczenia? Nieźle. Ach tajemnica! Naprawdę nikomu nie mogę powiedzieć, ale Antoś wie! Hahaha xD Właśnie, Ciacho, Ciacho :D Jestem grzeczny, haha… Great Joke. Chociaż… Nie był z żadną ‘dziewczyną’ odkąd ją poznał… Może coś się w nim zmieniło? Też to czujesz, że to jest taki przejściowy rozdział, a dalej będzie Jared i Fancy, Shannon
i Ciacho, no i ja chcę Ciebie i Mata. Ale nie Milorda. Ty wiesz, którego! :D Ojej, Dziadu zbladł! Karetka, Shanni, pomoc! Szybko, rób usta-usta! Właśnie… Jestem ciekawa, czy gdyby on był Twoim ojcem
i zemdlałby, nikogo by nie było, to udzieliłabyś my pierwszej pomocy? Ale ojcem, ojcem i w jakiś sposób tam być go kochała. Czekam na odpowiedź, bawię się w filozofa :D Omfg, platynowe włosy, jak u jakiejś solary. Czujesz to? xD Pchnęliśmy dwie osoby, ewentualnie trzy, może siedem… No
w najgorszym przypadku, poszkodowanych jest dziesięć! O co chodzi z tym pluciem krwią? Może za mało wody pije i ma sucho w gardle, potem go boli, kaszle, zdziera sobie gardło i krwią parska? Czy to jest ta choroba? Kazał Ci iść spać, pff… On nie jest ojcem, tylko ten pan, co się kuli xD „-Idź w końcu do tego cholernego lekarza! To nie jest normalne! Jeśli nie pójdziesz to wyprowadzam się z tego cholernego domu!” Cholerny, cholerny… Powtarza się, ale to nic. To tylko podkreśla jak jesteś na niego zua :P Nie możesz… Mogę! Nie możesz! Mogę! NIE! A WŁAŚNIE, ŻE TAK – ODCHODZĘ
Z ZESPOŁU! Przez tą chorobę Jared stracił rozum, bo wiadomo, że Shannon i tak z zespołu nie odejdzie, ale mógłby strzelić dożywotniego focha, co jest równoznaczne z odejściem z zespołu. Proste? Proste :P KUCYKI PONNY, awww!! Lovczi forever :) A tak na poważnie, to ich nie lubię, winię za to moją siedmioletnią siostrę cioteczną, która streszcza mi każdy odcinek, od naszego ostatniego spotkania. Słodki paszczur ;) Pff… Nawet? NAWET? Daj mu w ryj, nie zastanawiaj się. Tam nie powinno być cienia wątpliwości. On się tak stresuje, że prędzej mu pikawka padnie, niż umrze na tamą chorobę. Historia kina, omg, współczuję Ci. Nienawidzę historii polski, sztuki i innych pierdół. HATE IT. Boże, czemu Twoje opowiadanie się sprawdza? Napisz, że Jared adoptował Mata i będzie to Twój brat, może się sprawdzi :D
-klaudiush
Jestem genialna, nie? Wiem, że nie, no, ale… Yhy… Obecny stan przypisany zmęczeniu. Tak to jest, jak się chorobę ignoruje. ZAMILKNIJ – rozwaliłaś system, hahaha xD Sky! Najfajniejsza postać w opowiadaniu, zaraz po Tobie, Gosi, Renacie i Fancy xD Potem do tej chwili włączyć Promise Me i ryczeć. Boże… klimat idealny… *włącza Promise Me* Nic nie zrozumiałam z opisu choroby, ale cóż zrobić… Ryczę… ta piosenka, to ideał do tego. To jest teraz idealne. Wyciskacz łez. To już koniec? Zbliżamy się do końca opowiadania? *większy ryk*
OdpowiedzUsuń1. Czy Klaudia ma jakąś rodzinę prócz Leto? Nie.
2. „Pańska dziewczyna się denerwuje?”- kto i o kim wypowiada się osoba artykułująca to pytanie? Pielęgniarka do Jareda, kiedy był w szpitalu, z rozciętą ręką.
3. Gdzie Klaudia schowała Blackberry Jareda, gdy mu je zabrała? Stanik xD
4. Kto powoził końmi na karuzeli (udawał woźnicę) w Birmingham? Tomo/Shannon?
5. Jaki teledysk oglądała Klaudia na laptopie Jareda? Kings and Queens?
6. Co robiła Klaudia z Shannonem w jego busie, gdy była obrażona na Jareda? Romansik!
7. Co Leto uważają za ojcowski gest? Głaskanie po główce/czochranie włosów :P
8. Czemu Jared zaliczył glebę w Sztokholmie? Zrobiło mu się słabo.
9. Z kim szarpał się Tomo? Z reporterem/fanką? xD
10. Czego bała się Klaudia jak była mała? Samolotów.
11. Kto przywalił Klaudii z trampka w głowę i kiedy? Jared na The Kill.
12. Jakie są dwie ulubione piosenki Klaudii z This Is War? Alibi i SIASL.
13. Co Jared dostał w prezencie od Klaudii po zakończeniu wspólnej trasy? Kostkę z Valhalla.
14. Kto namawiał zawsze Mirandę na koncerty i kim dla niej była ta osoba? (nie chodzi o Klaudię). Greg, jej narzeczony.
15. Kto zaklinał swój sprzęt przed ultradźwiękami fanów? Braxton.
Naprawdę mam Alzhaimera, nie bij. xD
-klaudiush
Sorry, że dopiero teraz dodaję, ale net mi nie działał.
OdpowiedzUsuńYyhm. Nie będę robić z siebie pośmiewiska xD Może pamiętam z dwie odpowiedzi na te pytania. Tak wiem, mam bardzo doskonałą pamięć -.- A co do rozdziału… Doznałam dziwnego napadu współczucia dla Jay’a. W sumie darzę go sympatią, ale nie jestem znowu jakąś tam fangirls xD Teraz lubię go bardziej. Nie dlatego, że jest chory, ale za to co robi dla Klaudii i innych. Szkoda mi też Shannona. Oni tak bardzo się kochają *___* Mam nadzieję, że jednak choroba ta okaże się pomyłką lub jakąś inną. Szkoda by było gdyby Jared umarł, nawet pod koniec książki. Czekam na happy end ;) Miejmy nadzieję, że end szybko nie nadejdzie xd No bo co będę czytać jeśli nie ITW? A co do rozdziału- naprawdę trzymający w napięciu. Czekam na kolejny :) Może kiedyś zadedykujesz jakiś fajny rozdział? Kto wie;)
-Jess
Incubus, haha zawsze mi się już będzie kojarzyło to tylko z jednym ;P
OdpowiedzUsuńZaczyna się….
W ogóle wyłapałam jakieś literówki i zamiast Gosia napisałaś Jessy.
Smutne to wszystko, że Jared się oddala, że Gosia z Klaudią i Shannonem muszą przez to przechodzić… do tego to mi uświadamia, że koniec coraz bliżej….ja nie chcę ;(
Co to quizu nie będę odpowiadała, bo i tak mam odpowiedzi ;P
-Lea
Hah, piszę komentarz i jednocześnie oglądam Harrego Pottera, zobaczymy co z tego wyjdzie :D jak coś to muszę powstrzymywać się od śmiechu bo tata leży obok XD
OdpowiedzUsuńCo ten Leto nas tak prowadza po klubach? Zgłupiał czy co? XD Widać chce wylansować swoją córkę :P
„Ja nie umiem od tak zapominać o ludziach.” Ja też tak nie potrafię :< ale czy istnieje taka osoba na świecie która nie potrafi się przywiązać do ludzi i w mig o nich zapomnieć? Chyba nie :(
„- No proszę cię, nie zostawiaj mnie samej z nimi. Zrób to dla mnie, no proszę.- jęknęła robiąc słodkie oczka w moją stronę.” Kot ze Shreka mode on :D
„Jakieś urodziny kolegi Letosów, a nas wzięli żeby nie wyglądało głupio, że przyszli sami.” No tak, bo lepiej wziąć córkę i jej przyjaciółkę, niż szczerze powiedzieć że przyszli sami, a ich wybranki serca siedzą w Anglii, spoooko XD
Hahahah wcale się nie dziwię że pomylili mnie z Renatą, w końcu są przekonani że oni kobietami poniżej 20 już się nie interesują, mają całe stado napalonych nastoletnich fg XD
„Mam nawet pewien plan, ale jego też nie zdradzę.” Jeden ma plan, drugi ma plan, co się dzieje z tymi Letosami XD ale dobrze że się zmieniają, dojrzewają nasi chłopcy :P
„Shannon został poproszony przez jedną z koleżanek Jareda do tańca, tak samo Gosia” też zostałam poproszona do tańca przez koleżankę Jareda? A ładna chociaż była? XD dobra mam głupawkę, wiem że chodziło Ci o jakiegoś faceta XD
Platynowe włosy? Fuuj :/ trzeba było sobie nie żałować i skomentować XD
Ech, powoli chyba zaczynam się przyzwyczajać że z Jaredem nie jest najlepiej i ma napady tej okropnej choroby :/ aż serce się kraje jak się o tym czyta :<
„W końcu ją znalazłam, tańczącą z jakimś przystojnym chłopakiem.” Odciągać mnie od przystojniaka? :O oj Jared będzie mi winny jakąś przysługę chyba XD Jestem potworem, tam Jarek choruje a ja przystojniakiem się przejmuję O_O
No wreszcie Shannon się postawił i poparł w decyzji że Jareda trzeba wysłać do lekarza, myślałam że już nigdy tego się nie doczekam :/
„- Nie Jared. Całym moim życiem jesteś ty i mama oraz teraz ta dziewczyna, która uświadomiła mi moje błędy. Znaczysz dla mnie o wiele więcej niż ten cały zespół razem z fanami. Nie pozwolę ci się już dłużej zaniedbywać.” Love it <3
„W domu mieliśmy dwie tykające bomby. Gosię i Jareda. Ja z Shannem staraliśmy się zachowywać spokojnie, ale przy tej dwójce był to niesamowicie trudne.” Jeden fałszywy ruch i booooom :D Ale z tym stwierdzeniem to trafiłaś idealnie, zawsze jak czekam na jakieś wieści to lepiej mnie nie tykać, bo serio jestem jak bomba -.-‘’
Wooow, sama się sobie dziwię że zrozumiałam o co chodzi w opisie tej choroby :O
„- Damy radę, nie? Przezwyciężymy to, w końcu od zawsze wiemy, że coś jest nie tak, prawda?- zapytałam cicho.” <3
Jak dla mnie rozdział bardzo dobrze napisany :) No i oczywiście bardzo ważny dla całej akcji, bo w końcu dowiadujemy się co dolega Jaredowi, niestety chciałoby się rzec :< Koniecznie muszę być na bieżąco z rozdziałami, bo tak to uciekają mi złote myśli -.-‘’ i później powstają komentarze takie jak ten, krótkie i jakieś takie dziwne, czegoś mi w nich brakuje :(
„Rozdział dedykuję Gosi :* Za wielbienie Avengersów, stanie po stronie blondyneczki, która jest tym gorszym bratem, bo ofc Loki jest the best <333 no mniejsza, dla Ciebie :)” dziękuję :*
Team Blondyneczka forever xoxo
-Megthehunter
Rozdzial mi sie podoba bo „cos” sie dzieje.
OdpowiedzUsuńChoroba Jareda jest dobrym pomyslem I nadaje opowiadaniu troche powagi I dramatycznosci.
Smiac mi sie tylko chcialo z tego, ze najpierw wymyslilas objawy a dopiero potem szukalas choroby ktora by do nich pasowala.
wydaje mi sie tez, ze chorego Jareda Ciasto by troche bardziej polubila bo ma tendencje do opiekowania sie wszystkim co brzydkie, chore i niedorozwiniete;)
Szkoda mi Shannona. No chyba ze cala jego milosc do brata jest udawana I ma w nosie co sie stanie Jaredowi. Szkoda mi tez Caudii. Ale z drugiej strony strata to czesc zycia I nikt nie pozostaje z czlowiekiem na zawsze.
Jest jakas sprawiedliwosc w tym co spotyka mlodszego Leto. Jako czlowiek jest okropny, zalosny I zwyczajnie zly. Wraca do niego to co daje innym.
Chetnie potanczylabym z Szynka w ciemnawym klubie:D
-Mama